9 milionów rowerów

Zapewne części z Was Pekin kojarzy się z rowerami. Powstała nawet piosenka autorstwa Katie Melua dotycząca jednośladów „nine milion bicycles”. Czy rzeczywiście w Pekinie jest aż tyle rowerów? A może coś innego nas w tym mieście zaskoczyło?

Pekin jest drugim co do wielkości miastem w Chinach, a zarazem stolicą Państwa Środka. Jest także głównym węzłem komunikacyjnym. To właśnie lotnisko w tym mieście obsługuje najwięcej połączeń z innymi krajami, a sieć drogowa wokół tej aglomeracji posiada aż 6 obwodnic w postaci okręgów. Z naszej perspektywy godnym odnotowania jest fakt posiadania przeogromnej ilości ścieżek rowerowych w mieście. W większości jest to wydzielony pas, który przeznaczony jest dla rowerów, e-rowerów i motocykli. Czasami nawet są to tak szerokie pasy, że spokojnie można nazwać je autostradami rowerowymi. Ponieważ aglomeracja ta jest bardzo zatłoczona w godzinach szczytu, podróżowanie jednośladami jest najlepszym środkiem transportu w tym mieście. Zwłaszcza, że jest ono wręcz płaskie zatem nie trzeba wspinać się na żadne górki. Nie jest jednak prawdą, iż królują rowery. Niestety powoli ten środek transportu wypierany jest przez tak zwane e-bike, czyli jednoślady z napędem elektrycznym. Niektóre z nich posiadają jeszcze tradycyjne pedały, dzięki czemu po wyczerpaniu energii możliwa jest dalsza jazda. Te większe jednak już oparte są wyłącznie na silnikach elektrycznych. Chińczycy poszli na tyle daleko z rozwojem elektrycznych jednośladów, że dodają silniki z akumulatorami także do trójkołowców. Także powoli rowery napędzane siłą mięśni otrzymują silniki lub są po prostu zastępowane przez e-bike. Ewolucja postępuje. Oczywiście nie jest tak, że rowerów nie ma wcale, albo znikną w najbliższej przyszłości. Są i będą. Tego jestem pewny. Osoby starsze przyzwyczajone do jazdy rowerem nie zamienią już go na elektryczną wersję, a wśród młodych ludzi pracujących umysłowo powoli pojawia się trend na ruch. A jazda rowerem do pracy jest idealnym rozwiązaniem na aktywność fizyczną zwłaszcza, że czasami skraca nawet czas dojazdu do miejsca pracy. Czy rzeczywiście w Pekinie jest dziewięć milionów rowerów? Moim zdaniem już nie. Może tyle było przed olimpiadą, jednak w trakcie czystki wiele starych, zardzewiałych zostało wysłanych na złom. No dobrze o rowerach już chyba wystarczająco dużo napisałem. Pora na ciekawe miejsca.

Źródło: chinapekin.galeon.com
Poglądowa mapa centrum Pekinu Źródło: chinapekin.galeon.com

W przewodnikach znajdziecie wiele informacji na temat Zakazanego Miasta. Ja dodam tylko, że w poniedziałki jest ono zamknięte, zresztą jak większość innych zabytków w Pekinie. Jest to także najbardziej oblegane miejsce przez turystów. Inne zabytki wcale nie są gorsze. Do świątyni Lamy kolejki tworzą się już przed otwarciem tego obiektu, a obejrzeć zachód słońca z najwyższej góry w mieście chcą tłumy. Także jeżeli macie ochotę odwiedzić te lub podobne miejsca, liczyć musicie się z przeciskaniem w tłumie i dużą ilością turystów. Powiecie, że biadolę. Po części macie rację. Nie jestem człowiekiem, który lubi tłumy dookoła siebie. I tyle. Co więc mogę zaproponować w tym zatoczonym mieście?

Przede wszystkim Hutongi. Czyli zbiory parterowych budynków połączonych wąskimi uliczkami z których zbudowane jest centrum Pekinu. I tu znowu rower jest idealnym środkiem lokomocji. Pieszo wszędzie daleko. Samochodem nie sposób przebić się swobodnie przez Hutongi, a rower daje wiele możliwości przeciśnięcia się nawet przez zatkane uliczki. Dla mnie to właśnie wspomniane Hutongi są perełką Pekinu. W nich znajdziecie jeszcze obraz prawdziwego starego miasta. Podpatrzycie jak żyją ludzie i zobaczycie wiele zardzewiałych rowerów, czy też starych rozpadających się chatek. Oczywiście z części uliczek mieszkańcy zostali już przesiedleni. W chwili obecnej na miejscu ich domów znajdują się restauracje, sklepy czy nawet czteropiętrowe bloki mieszkalne. Jednak dla wytrwałych, przemierzających różne Hutongi czeka nagroda w postaci możliwości spotkania starszych osób, pamiętających czasy daleko wcześniejsze aniżeli przesiedlenia mieszkańców.

Kolejną moją propozycją jest odwiedzenie któregoś z pekińskich parków wcześnie rano. Nie będziecie tam jednak sami. Spotkacie w nich setki Chińczyków uprawiających jakaś aktywność fizyczną. Chińczycy pod tym względem mogą być dla nas wzorem. Ale więcej o tym napiszemy niebawem.

Atrakcji Pekin oferuje naprawdę wiele. Jest dużo różnych świątyń czy muzeów, a parki są idealnym miejscem na relaks. Szkoda, że nie można do nich wjeżdżać rowerem. Także zamknięcie rowerowe jest raczej koniecznie. Ponadto w Pekinie jest coraz więcej architektonicznych diamentów. Przykładem są chociażby „spodnie” CCTV. Ale dla wielbicieli szkła, betonu i metalu obiektów do podziwiania jest znacznie więcej.

Kulinarnie także będziecie zachwyceni. Ja nie mogłem odmówić sobie znanej nam w Polsce „kaczki po pekińsku”. A to zaledwie jedna z wielu potraw oferowanych nam przez Chińczyków.

Jeżeli więc będziecie w Pekinie, poszukajcie miejsc, które najbardziej trafiają w Wasze upodobania. Jestem pewny, że każdy coś znajdzie dla siebie.


 

PODOBAŁ SIĘ TOBIE TEN WPIS?

Jeśli tak, to zarejestruj się aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach związanych z naszymi podróżami. Nie ujawnimy nikomu Twojego adresu!

Szymon

Rower, góry i lampiony – to jego świat u boku żony!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.