Tymczasem na wybrzeżu

Wschodnie wybrzeże Południowej Korei graniczy z Morzem Japońskim (zwanym przez Koreańczyków Wschodnim) i jest zdecydowanie mniej zaludnione aniżeli zachodnia jego część. Nam udało się przepedałować je prawie od góry na dół. Nasza trasa w tamtym rejonie biegła od Sokcho, aż po Busan. Wydawać by się mogło, że po przekroczeniu pasma górskiego pomiędzy zachodnim, a wschodnim wybrzeżem nie będziemy już za bardzo się męczyć. Niestety skaliste wybrzeże udowodniło nam, że byliśmy w błędzie. Jak już wcześniej wspominałem, wiele razy zjeżdżaliśmy do nadmorskich wiosek, by po kilku kilometrach wspinać się ponownie na może nie wysokie, ale strome górki. Mieliśmy okazję jechać kilometrami mając po swojej prawej stronie strzeliste skały, a po lewej wzburzone fale rozbijające się o kamieniste wybrzeże. Od czasu do czasu jest bardziej płasko, a zamiast skał leży piasek. Głównie w takich miejscach znajdują się miejscowości turystyczne, gdzie znaleźć można sporą ilość toalet ogólnie dostępnych, czy też nawet prysznice. Są też inne udogodnienia, choćby takie jak przyrządy do ćwiczeń, ujęcia pitnej wody, a nawet niekiedy darmowe wi-fi. W takich miejscowościach znajduje się wiele restauracji i całe mnóstwo ciekawych, a czasem nawet śmiesznych pomników. Miłośnicy nurkowania także nie będą się nudzić, gdyż znajdą tu wiele ciekawych miejsc do eksploracji. W weekendy plaże wypełniają się turystami. Większość z nich przychodzi ze swoimi namiotami i spędza tam całe dnie. Nieco inaczej wyglądają rybackie wsie. Prawie każda z nich ma swój własny port z kilkoma latarniami wskazującymi niebezpieczne miejsca, czy też wejścia pomiędzy falochronami. Wyciągnięte na brzeg kutry, rozciągnięte na betonie i suszące się sieci, to codzienny obrazek z takich miejsc. Mężczyźni uwijają się z przenoszeniem swoich połowów na stały ląd lub przygotowują pułapki na skorupiaki. Kobiety naprawiają sieci lub wywieszają ryby na słońcu. Takie to obrazki mieliśmy codziennie przed naszymi oczyma. Dzieci widywaliśmy tylko wcześnie z rana. Czekały przeważnie na autobusy dowożące je do szkół. Wieczory to czas kiedy na ulicach pojawiało się najwięcej osób. Przeważnie mężczyźni w swoim gronie popijali ryżowe, procentowe napoje, a kobiety dyskutowały między sobą o tylko im znanych sprawach. Pomiędzy tymi wioskami rybackimi i miasteczkami turystycznymi przeplatają się małe poletka, na których mieszkańcy uprawiają ryż lub różnego rodzaju warzywa. Potrafią oni wstać bardzo wcześnie i już przed 6:00 pracować w pocie czoła. Większość pracy wykonują ręcznie, ze względu na wielkość tych pól. Taka praca na roli czy w portach jest bardzo ciężka. Widać to przede wszystkim po starszych zgarbionych osobach, które nawet mimo słusznego wieku pomagają w pracy swoim dzieciom. Co nas jeszcze zaskoczyło, to ogromna ilość małych, dziecięcych wózków spacerowych. Dopiero po jakimś czasie uświadomiliśmy sobie, że ich właścicielami nie są dzieci, a właśnie starsze osoby. To te wózki pomagają im w poruszaniu się i przewożeniu bagaży. Tylko nie jesteśmy pewni, czy to przypadkiem nie pogarsza już i tam zgarbionej postawy.

Wybrzeże to nie tylko turystyczne plaże, czy wioski rybackie. To także miejsce stacjonowania oddziałów wojskowych. Wiele kilometrów plaż i skalistego wybrzeża jest odgrodzone metalowym płotem z drutem kolczastym. Wieże wartownicze obsadzone są ludźmi lub kamerami pilnującymi, by nikt nie przedostał się na tereny wojskowe. Nawet na cywilnych plażach wcześnie z rana spotkać można mundurowych. Wojskowe obiekty, a szczególnie wysokie płoty nie pasują za bardzo do krajobrazu. Ogromna ich ilość znajduje się przy Sokcho. Zdążało nam się jechać wzdłuż płotu przez dziesiątki kilometrów i zastanawiać się gdzie się rozbijemy. Na szczęście zawsze gdzieś znalazło się odpowiednie miejsce.

Mieliśmy też okazję minąć dwie elektronie atomowe. Na teren jednej wręcz wjechaliśmy i musieliśmy ją objeżdżać, bo panowie mundurowi tylko pokiwali głowami, że tam nie możemy wjeżdżać. Drugą natomiast widzieliśmy tylko z daleka. Wokół elektrowni Koreańczycy zbudowali parki i ścieżki rowerowe, pewnie licząc, że staną się one atrakcjami turystycznymi. I mają poniekąd rację ponieważ w takich parkach zbiera się bardzo duża ilość osób. Generalnie wiele miejsc przy nabrzeżu jest dobrze zagospodarowanych. Kładki, mosty, punkty widokowe, latarnie, oraz ogromna ilość pomników urozmaica przejazd wzdłuż koreańskiego wybrzeża. Zresztą zobaczcie sami.


PODOBAŁ SIĘ TOBIE TEN WPIS?

Jeśli tak, to zarejestruj się aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach związanych z naszymi podróżami. Nie ujawnimy nikomu Twojego adresu!

Szymon

Rower, góry i lampiony – to jego świat u boku żony!

2 myśli na temat “Tymczasem na wybrzeżu

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.