O nas

IMG_1682-3

To my: Ania i Szymon! Zapewne jak wielu z Was uwielbiamy podróżować, odwiedzać nowe miejsca, poznawać nieznaną nam dotąd kulturę. Od kilku lat możemy nasze pasje realizować wspólnie. A od jakiegoś czasu „na legalu” jako małżeństwo. Lubimy zwiedzać świat przede wszystkim z perspektywy siodełka rowerowego, ale nie gardzimy też innymi środkami transportu. Gdy tylko uda nam się wygospodarować trochę czasu i akurat nie jeździmy rowerami, uciekamy w góry, wybierając raczej te mniej uczęszczane trasy. To w sumie góry nas połączyły, więc tym bardziej czujemy do nich sentyment. Naszą aktualną wyprawę jak i te wcześniejsze zarówno wspólne jak i samotne będziemy się starali opisywać w zakładce „Odwiedzone miejsca”. Jeżeli będziecie mieli co do nich jakieś pytania piszcie do nas śmiało. Chcemy pisząc ten blog przybliżyć Wam nasze przygody, poznanych ludzi i ich kulturę. Może uda nam się Was namówić do odkrywania świata, który jest tak piękny i właściwie na wyciągnięcie ręki. Trzeba zrobić tylko ten pierwszy krok. My chyba właśnie go zrobiliśmy…

 

Ania widziana oczami Szymona:


IMG_8075-2

To dziewczę kochające polskie góry i nie wyobrażające sobie sezonu bez choćby jednego weekendu w Tatrach. Niepoprawna marzycielka i zapalnik wybuchowy do działania dla swojego męża. To w jej głowie powstają zarysy większości naszych wypraw. Straszna perfekcjonistka nie mogąca znieść źle ułożonej sakwy w namiocie, a jednocześnie najlepsza wartowniczka budząca się przy najmniejszym powiewie wiatru na zewnątrz. Mająca milion pomysłów na minutę osoba, której ciężko jest zdecydować się który wariant wybrać. Nie lubi wjeżdżać rowerem pod górkę, a przy tym pieszo śmiga po wysokich górach niczym kozica. Pełna sprzeczności dziewczyna, która nie boi się jeździć rowerem po innych kontynentach, a ucieka przed małymi robaczkami. Jedyna osoba umiejąca w pełni poskromić swojego męża. Dla postronnych osób zwykła dziewczyna lubiąca podróżować, ale dla swojego męża jest największym skarbem jego życia.

 

Szymon widziany oczami Ani:

IMG_0263-3

Człowiek o wielu pasjach, potrafiący nawet najbardziej nieprawdopodobne pomysły zamienić w realne. Fan zamków, dla którego nie jest problemem przejechanie wielu kilometrów, by zobaczyć tylko pozostałe po nich ruiny. Spokojny i opanowany, ale tylko do momentu gdy ma iść z żoną na zakupy. Nie lubi garniturów, a najlepiej czuje się w koszulce i zwykłych spodniach. Uwielbia czekoladę, a gdy jest głodny strasznie marudzi. Potrafi znaleźć wyjście z przeróżnych opresji, stając się przy tym bohaterem dla swojej żony. Umysł ścisły uwielbiający marsze na orientacje nawet w najbardziej surowych warunkach. Mapa i kompas to jego przyjaciele. Nie rozstaje się też ze swoją inną miłością – aparatem. Uwielbia fotografować, a sam unika zdjęć. Wieczny optymista, który podejmując się czegoś ciągnie to do końca. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, wystarczy tylko chcieć i się odważyć, bo marzenia są po to aby je spełniać.

 

Ale o co tu właściwie chodzi ?

Pewnie zastanawiasz się o co tu chodzi? Już tłumaczymy. Postanowiliśmy zrealizować jedno z naszych wspólnych marzeń. Jednak nie było to takie łatwe, bo musieliśmy przerwać pracę, zrezygnować z mieszkania i ku przerażeniu naszych rodzin odwrócić nasze życie do góry nogami. Kupiliśmy bilet w jedną stronę. W połowie stycznia 2015 roku polecieliśmy z Warszawy do Tajlandii wraz z naszymi jednośladami. Tam  przesiedliśmy się na rowery. Nie wiemy jak długo będziemy w trasie i gdzie ostatecznie dotrzemy. Wiemy, że chcemy się cieszyć tą podróżą, odkrywać nowe miejsca, ludzi i ich kulturę. Obiecujemy naszym rodzinom uważać na siebie, a Was wszystkich tu zaglądających zapraszamy do śledzenia naszej przygody. Poniżej możecie zobaczyć, gdzie już udało nam się dotrzeć.

Dlaczego „Własną Drogą” ?

Każdy na podróże spogląda ze swojej perspektywy. Jednemu wystarczy zwiedzenie swojego województwa, inny koniecznie musi świat objechać dookoła. Są osoby, które nie widzą świata poza Afryką, gdy inni Azję przedkładają nad wszystko. Tyle jest podejść do podróży co osób na świecie. My staramy się stale wytyczać własną drogę. Udowadnianie sobie, że się coś potrafi zrobić nie jest naszym priorytetem. Tam gdzie jest parcie na cel często brakuje czasu na spojrzenie z innej perspektywy. My chcemy zobaczyć kawałek świata i ujrzeć prawdziwe życie autochtonów. Nie jesteśmy kolekcjonerami cudów świata choć nie ukrywamy, że niektóre z nich chętnie zobaczymy. W drodze starać się będziemy poznać realia życia ludzi w odwiedzanych krajach poprzez zboczenie z wytyczonych przez przewodniki turystyczne szlaków. Ufamy iż uda nam się dzięki rowerowi dotrzeć do miejsc w których normalnie byśmy nie byli. To jednoślad jest naszym podstawowym środkiem lokomocji, ale nie upieramy się zawzięcie tylko przy nim. Jeżeli mamy dłuższe odległości do pokonania, a po drodze nie ma nic dla nas interesującego, to korzystamy z innych środków lokomocji. Innymi słowy podróżujemy własną drogą.

 

37 myśli na temat “O nas

      1. Я смотрю вы в Чарынский каньон съездили! А на Иссык-куль хотите поехать?

  1. Super! Bardzo profesjonalne podejście. Jestem pod wrażeniem i życzędużo siły, wytrwałości i szczęścia w podróży! Zdjęcia oczywiście wspaniałe, ale czekam z niecierpliwością na te z Waszej wyprawy 🙂 Pozdrawiamy, Ewelina i Tomek 🙂

  2. Aniu i Szymonie wszystkiego najlepszego w realizacji tej drogi marzeń, uważajcie na siebie przecież musicie się z nami podzielić swoimi przeżyciami .Jestem z wami .Andrzej

  3. Trzymam za Was kciuki i z niecierpliwością będę wyczekiwała Waszych kolejnych tak fascynujących przeżyć! Powodzenia i cudownej zabawy!Pozdrawiam!

  4. tak czytałem trochę o Was:)….nie mogę się tylko zgodzić z opisem Szymona…..ponoć nie lubi garniturów, …hmmmmm. Kto wchodzi na Rysy w garniturze? Chyba tylko ten kto je lubi:P…trzymam za Was kciuki! Powodzenia!

    1. Damian czepiasz się:) Wejście na Rysy w garniturze miało podwójne znaczenie. Ubiór ten był tylko akcentem upamiętniającym nasze wejście.

  5. Powodzenia na trasie:-) Ten sam plan chce zrealizować w listopadzie:-) Mam pytanie jak zabezpieczyliscie rowery na czacie lotu? Ja znalazłam torby specjalnie na rower z tym ze są strasznie drogie i nie wiem co miałabym z nią zrobić po przylocie

    1. Cześć Magdalena! My rowery zawsze pakujemy w papierowe kartony, które udaje nam się znaleźć (często dostać za darmo) w sklepach rowerowych. Lepiej zainteresuj się tym tematem już w lipcu/sierpniu, ponieważ w listopadzie popyt na rowery jest mały i może być problem z dostaniem kartonu. W najgorszym wypadku możesz zakupić kartony bezpośrednio od producenta rowerów (ale to już kosztuje). Jeżeli Twoja podróż będzie bardzo długa, ewentualnie zakończysz ją w innym miejscu, to nie ma sensu zatrzymywać tego kartonu. Na zakończenie podróży po prostu poszukaj sklepu rowerowego w miejscu z którego wylatujesz. Jeżeli to Ci się nie uda postaraj się znaleźć mniejsze kartony w jakichś sklepikach i za pomocą taśmy po prostu je połącz. Niektóre lotniska oferują też ofoliowanie bagażu. Niestety jest to kosztowne, dlatego my preferujemy zwykłe kartony. Pamiętaj też aby mieć ze sobą w bagażu podręcznym taśmę, gdyż (rzadko, ale się zdarza) kontrola celna może chcieć otworzyć Twój bagaż.
      Jeszcze jedna ważna rzecz w tym temacie. Zwróć uwagę na wymiary kartonu. Mimo, że linie lotnicze nie mają czasami zbyt wygórowanych ograniczeń, to maszyny do skanowania na lotniskach takowe już posiadają. Skaner przepuści kartony o max wymiarach 1m/1m (wysokość/szerokość). W sytuacjach problematycznych ładny uśmiech zawsze jest mile widziany:) Nam dzięki uprzejmości pana w obsłudze lotniskowej, udało się kartony o wysokości 110 cm przepuścić przez maszynę pod odpowiednim kontem. Ale stres w momencie, gdy usłyszeliśmy, że nasze rowery nie mogą lecieć z nami tak zapakowane, był spory:)
      To trzymamy kciuki za Twoją podróż i życzymy Ci owocnych przygotowań. Gdybyś miała więcej pytań możesz śmiało pisać do nas na kontakt@wlasnadroga.pl.

    1. Ali,
      Dzięki za trzymanie kciuków. Przyda się na pewno. A bohaterami się nie czujemy. Staramy się tylko realizować swoje marzenia. Pozdrawiamy gorąco.

  6. Borowiacki bez Szymona…to już nie to… Kochamy Was! Jesteśmy z Wami. Wojtek cały czas pokazuje ślady Nissana, który zakopał się na ogrodzie..

    1. Na Borowiackim jeszcze się pokażę. Jestem pewny, że impreza była udana i żałuję, że nie mogłem być tam z Wami. Dobrze, że Rokuś ma 4×4 i dał radę mnie wyciągnąć na tej mokrej trawie;) Pozdrawiamy gorąco

  7. Całkiem przypadkiem trafiłam na tą stronę…kochani, bardzo za Wami tęsknimy ale i mocno cieszymy się z Waszej pasji i radości życia. Zapisuję się na newslettera, żeby być z Wami na bieżąco. Ślę gorące całusy od całej rodzinki z Wysina 🙂

    1. Cześć Monia,
      Wydawało mi się, że cała rodzinka zna link do bloga. Widać komunikacja nie działa tak dobrze jak myślałem;) Najważniejsze, że już wiesz. Pozdrawiamy gorąco.

  8. Hi guys,
    it was super cool to meet you today !!! We are really happy that we met you today and that you spent so much time with us. We miss meeting bikers with similar blood group, lite style attitude and dreams. We are in the pub now having some beers after a nice, lazy day and we look forward to explore this area. It looks really mystical, except the draught and heat and we thing we might go camping tonight 😉

    Your blog guys looks really nice. I like your photos a lot and can clearly see benefits of DSLR. Well, next time. Btw, I hate sitting by computer and amending photos. It takes massive amount of time 😉

    We will check your blog time to time and see where you are. In case you will make it Americas we can send some maps we still got 😉 But…. that’s future 😉

    We hope that we will go same direction as you next time 😉
    Very very best and cool 😉 regards from Michal and Zuza, CZ 😉
    Hope we meet again!!!!

    1. Hi Zuza and Michal,
      Sorry for late answer. I don’t know why wordpress filters forward your message to spam?
      It was pleasure on our side to meet you. We are really happy that we have opportunity to spend this time with you and speak on so close to our favorites topics;)
      I agree. Amending photos is very time consuming. Luckily Ania do that;)
      Thanks for your proposition. If we fly some day to Americas we will for sure contact with you. And of course the same related with Asia. If you have any questions, please do not hesitate to contact with us.
      We hope that there will be also possibility to meet in Poland or Czech Republic next time. In case we will go in the same direction for sure I have to throw away few staff, especially from the first aid;)
      We wish you tailwind and always good people on the way.
      Hope we meet again!

  9. Hi guys! Our paths meet in Mongolia, when myself and my girlfriend were cycling home to Ireland! Your photos are really beautiful! may i ask what cameras and lens you use? Safe travels! Ciaran

    1. Hi guys! So great that you have found us on the web 🙂 Off course, we remember you! We were very surprised seeing you there in Mongolia, somewhere between nowhere 🙂 Unfortunatelly we lost details of your blog. But now we will have many posts to catch up 🙂
      Thanks for nice words according to our photos. We are using Canon 5d mark II with Canon 24-105 f4 lens in 80%. We have also old Zenitar fisheye, Canon 50mm and Canon zoom lens. Post-production in lightroom.
      We are sending you warm greetings and hope to see you again!

      1. Jak rozumiem, używasz filtrów UV na obiektywach, bo na takich wysokościach w Pamirze obraz byłby raczej mocno zaniebieszczony? Czy może dysponujesz zestawem Cokina z uchwytem?
        Pozdrawiam i jestem pod wrażeniem zarówno samej decyzji, jak i realizacji pomysłu oraz oczywiście…samych zdjęć. 🙂

        1. Fata,

          Filtru UV używałem tylko na jednym obiektywie. Reszta to golasy. Nie posiadam filtrów Cokina. Nasza recepta to RAW+Lightroom+troszkę czasu żonki;)

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.