Pożegnanie z Azją Centralną

Żegnamy się z Tadżykistanem, czując już oddech zimy na karku. Gdy ponownie jesteśmy w Kirgistanie pukamy do drzwi Aigul, która gościła nas w Osz zanim to udaliśmy się w Pamir. Tak jak wcześniej, tak i tym razem przyjmuje nas ona bez najmniejszego problemu. I co się z nami dzieje? Krótko ujmując – rozleniwiliśmy się tu w Osz. Chyba przyszedł taki czas, że po męczącym nieco Tadżykistanie, ciągłym pedałowaniu i byciu w ruchu, potrzebujemy przystopować, zwolnić tempo i nabrać nowych sił. Czujemy, że potrzeba nam pobyć w jednym miejscu przez dłuższy czas. Dobrze nam tu u Aigul. Śpimy, jemy, spacerujemy po mieście i spędzamy czas z rodzinką dziewczyny serwując im polskie dania, a w zamian otrzymując kirgiskie przysmaki. W Szymonie budzą się nawet chęci majsterkowania i naoliwia wszystkie drzwi w domu, po czym zabiera się za naprawę prysznica i bojlera podgrzewającego wodę. Co się z nami dzieje!? Energia do dalszej jazdy powoli wraca, a wraz z nią dodatkowe kilogramy. Siedzieć tak moglibyśmy tu zapewne jeszcze długo, ale trzeba w końcu ruszyć tyłki i pomyśleć co dalej. Za oknem szaro, buro, zimno i do tego deszcz. Nie nastraja to do jazdy rowerem, a przecież musimy się jeszcze dostać do Biszkeku, by rozpocząć kolejny, cieplejszy etap naszej podróży.

(więcej…)

Czytaj więcej