W Pokarze zostajemy jeszcze kilka dni. Szymon leczy przeziębienie, czytaj umiera, a ja skaczę przy nim jako dobra żonka. Gdy w końcu walka o życie została wygrana, bakteria zniknęła, a zrzędliwość Szymona wróciła do normy, możemy ponownie spakować się w nasze sakwy i ruszyć w drogę.
Przemyślenia
500 dni własną drogą!
500! Aż, lub tylko. Tyle dni włóczymy się po tym świecie naszą własną drogą. 500 dni barwnych, pełnych niespodzianek, czasem też męczących i nerwowych. (więcej…)
Rok własną drogą
Kilka dni temu minął rok odkąd ze łzami w oczach pożegnaliśmy się z naszymi rodzinami. Lotnisko Chopina, jedno międzylądowanie i już byliśmy w Tajlandii. Tak zaczęła się ta nasza przygoda, która trwa nieprzerwanie i nie mamy pojęcia kiedy się skończy.
Być jak ona
Zapewne wielu z Was ma kogoś na kim się wzoruje, kogoś dzięki komu Wasz świat wygląda tak, a nie inaczej. I ten ktoś ukształtował Wasz charakter, w pewnym sensie też wskazał drogę, którą podążacie. I ja mam kogoś takiego. Dziś chcę Wam tę osobę przedstawić.
Razem przez świat
Czy można z kimś wytrzymać 24 godziny przez 7 dni w tygodniu? Nie pozabijać się lub znienawidzić? Odpowiem, że można i co więcej dodam, że chcę tych dni więcej!
Jedyna na świecie
Zrobi dla Ciebie wszystko, zawsze się o Ciebie troszczy, podnosi na duchu, podaje rękę gdy upadasz. Jest z Tobą od pierwszych chwil Twojego życia. Uczy pierwszych słów, pierwszych kroków, cierpliwie wstaje każdej nocy, gdy tylko zapłaczesz. Potem jest przy Tobie w chwilach trudnych i tych radosnych. Zawsze służy radą i wskazuje drogę. I choćbyś zbłądził, ona i tak widzi w Tobie dobro. To do niej zawsze możesz wrócić, choćbyś był na drugim końcu świata, ona czeka na Ciebie i kocha Cię, tak prawdziwie, jak tylko matka potrafi.