Dolina Bartang praktycznie

Drogi czytelniku. Jak sam tytuł wskazuje wpis ten jest dedykowany osobom chcącym jechać w okolice Doliny Bartang. Pozostali czytają ten tekst na własną odpowiedzialność. Producent ostrzega: mogą pojawiać się symptomy zmęczenia, znużenia, a w konsekwencji uśpienia organizmu, prowadzące do głębokiego i niekontrolowanego snu. Z tego powodu w przypadku zaśnięcia czytelnika, autor tekstu reklamacji nie uznaje.

(więcej…)

Czytaj więcej

Tykająca bomba w Dolinie Bartang

Naszym celem na kolejne dni będzie Dolina Bartang. Mniej znana niż Korytarz Wachański, ale równie urokliwa, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenia, że mająca więcej do zaoferowania i piękniejsza. Jadący przez Tadżykistan, od jednej granicy do drugiej rowerzyści, często pomijają ją na rzecz słynnej M41. My jako, że planowaliśmy powrót do Kirgistanu mogliśmy jechać obiema drogami. Zanim jednak zaczniemy opisywać nasze przygody i wrażenia z tego miejsca, chciałbym najpierw co nieco o nim opowiedzieć. (więcej…)

Czytaj więcej

Jesień w Korytarzu Wachańskim

Październik w Korytarzu Wachańskim to według tamtejszego kalendarza jesień. Nie było tego jednak widać na dużej wysokości, bo tam dominował księżycowy krajobraz o którym wspominaliśmy w poprzednim poście. Wystarczyło jednak zjechać do wsi Langar, która znajduje się na wysokości 2860 m.n.p.m, by zrozumieć, jak piękna jest ta pora roku w Pamirze. Można ją porównać do naszej polskiej, złotej wersji. Kolorowe liście drzew, przejrzyste, błękitne niebo, a do tego wszystkiego z oddali dochodzące odgłosy kóz czy owiec. To właśnie taka symfonia barw i dźwięków przywitała nas w tej okolicy. (więcej…)

Czytaj więcej

Księżycowy Korytarz Wachański

Korytarz Wachański, który chcę dziś przybliżyć, ma być naszą wisienką na torcie w całym Pamirze. Czytając różne relacje, właśnie ta część wielu rowerzystom najbardziej przypadła do gustu. Nic więc dziwnego, że i my ostrzymy sobie zęby na ten odcinek trasy i nie możemy się doczekać, aby w końcu go ujrzeć. Czy okaże się on najciekawszym odcinkiem naszej rowerowej trasy w Tadżykistanie? To dopiero będzie można stwierdzić po wyjechaniu z tego kraju.

(więcej…)

Czytaj więcej

Z Ak Bajtał w kierunku Korytarza Wachańskiego

Po opuszczeniu Karakul rozpoczęliśmy powolną jazdę w kierunku najwyższej przełęczy na naszej trasie. Raz asfalt, innym razem szuter i tarka. Czasem prosta po horyzont, która po chwili zamienia się w wijącą serpentynę. Można więc powiedzieć, że mieliśmy prawie całe spektrum rowerowych tras. Po drodze minęło nas kilka pojazdów. Motocykliści, samochody terenowe czy łaziki. Te ostatnie to najbardziej popularne środki transportu w Tadżykistanie. Od czasu do czasu mijał nas jakiś samochód ciężarowy po brzegi wyładowany węglem. I to tak naprawę wszystko co można zobaczyć w przeciągu całego dnia na tej trasie w październiku. (więcej…)

Czytaj więcej