Ayutthaya czyli dawna stolica Tajlandii. To miasto, które z czystym sumieniem mogę polecić. Dlaczego?
Z wielu powodów, ale tylko niektóre tu przytoczę.
- Miasto (główna część) posiada przepiękne położenie. Otoczone ze wszystkich stron rzekami w dawnych czasach było ciężkie do zdobycia przed najazdami, a dziś jest perełką Tajlandii.
- Liczne obiekty do zwiedzania. W tym mieście znajdziecie naprawdę bardzo dużą ilość świątyń. Gdybyście chcieli je wszystkie dokładnie zobaczyć zajęłoby Wam to kilka dni.
- Można wypożyczyć rowery. A one ze względu na charakterystykę miasta, a w zasadzie na odległość pomiędzy zabytkami nadają się idealnie na zwiedzanie. Nie ma problemu z parkowaniem ponieważ stojaki rowerowe są przy większości zabytków (do których z jednośladami nie można wejść). Dodatkowo parki w mieście posiadają ścieżki rowerowe dzięki czemu, gdy chcemy wypocząć nie musimy się martwić o pozostawienie rowerów na obrzeżach. Pobocza w Ayutthaya są szerokie, a kierowcy uważają na turystów na nich jeżdżących. Jedyny minus to taki, że rowery są w większości pozbawione przerzutek. Trzeba będzie zatem troszkę popracować siłowo.
- Osoby w informacji turystycznej mówią po angielsku i chętnie wydają mapki poglądowe miasta (a to nie wszędzie w Tajlandii jest normą).
- Policja turystyczna pomoże w potrzebie lub nawet zatrzyma ruch, abyście bezpiecznie mogli przejechać przez skrzyżowanie (a to się przydaje, ponieważ nie wszyscy są przyzwyczajeni do ruchu ulicznego w Tajlandii tym bardziej że jest on lewostronny).
- Oprócz świątyń czekają na turystów inne atrakcje jakie jak pływający market czy możliwość przepłynięcia się łodziami po rzekach nie wspominając o atrakcjach dla dzieci jak np. przejażdżka na słoniu.
- W mieście jest czysto. Nie tak czysto jak w turystycznych europejskich miejscach, ale jak na warunki panujące w Tajlandii (a trzeba przyznać, że śmieci przy drodze znaleźć tu można całe hałdy) jest wręcz idealnie.
- Inne o których nie wspomniałem albo uznałem za marginalne, ale liczę na to, że osoby które tam były podzielą się nimi w komentarzach.
A czy są jakieś przeciwwskazania, aby tam jednak nie jechać?
Zapewne by się kilka znalazło. Każdy jest inny i niekoniecznie to miasto będzie mu się podobało. Jeżeli nie interesują Cię tajskie świątynie, a tłumy turystów starasz się omijać szerokim łukiem to miasto faktycznie nie będzie dla Ciebie.
Ja ze swojej strony mogę dodać, że turystów aż tak dużo nie widzieliśmy (nie musieliśmy stać w kolejkach do kasy czy też przeciskać się przez tłumy ludzi). Może ze względu na porę roku, a może po prostu turyści podzielili się na tak wielką ilość ciekawych miejsc do zwiedzenia i to powoduje, że tłoku nie ma.
Podsumowując jeżeli ktoś wybiera się do Tajlandii to niech chociaż rozważy obejrzenie tego miasta bo według mnie ono jest tego warte.
Słuchajcie, mam prośbę.
Ponieważ pochodzę z tej samej rodziny co Agata, jestem nienażartym człowiekiem:) Czy możecie napisać coś o jedzeniu? O przysmakach, które podbiły Wasze podniebienia i obrzydllistwach, o których nie chcecie pamiętać (ale jak najbardziej mozecie je opisać:)?
Cały czas niezmiennie ślemy pozdrowienia i w myślach jedziemy już nie z Wami, ale za Was:)
Trzymajcie się.
Super zdjęcia i wspaniała przygoda.
Tylko Wam zazdrościć pomysłów,siły i widoków.Mam nadzieję,że ludzie tak samo sympatyczni jak wszędzie.Trzymam kciuki.
Jedna bardzo ważna uwaga dotycząca „atrakcji” turystycznych: przejażdżka na słoniu NIE jest atrakcją turystyczną. Korzystając z takich „rozrywek” przypieczętowuje się tragiczny los tych zwierząt. Nie wolno tego robić.
Lena,
Poruszyłaś temat kontrowersyjny. Wykorzystywanie zwierząt do celów turystycznych było, jest i pewnie jeszcze długo będzie. I to ma miejsce nie tylko w Azji, ale także w Polsce.
Konie w drodze nad Morskie Oko czy zwierzęta w cyrkach to tylko przykłady, które są akurat nagłaśnianie. A miejsc ze zwierzętami jest zdecydowanie więcej. Moim osobistym zdaniem nie jest ważne do jakiego celu są wykorzystywane zwierzęta, ale w jaki sposób się z nimi obchodzi i czy nie pracują ponad swoje siły. Wolę by przewoziły turystów w dobrych warunkach, aniżeli harowały np. w kopalniach popędzanie pręgierzem.