Bez wątpienia jest to najbardziej oblegane miejsce w całej Kambodży. Dlatego właśnie wywołuje tyle skrajnych emocji. Jedni je ubóstwiają i nie wyobrażają sobie, że mogliby wykreślić je ze swojej listy miejsc do ponownego odwiedzenia. Inni po obejrzeniu nie chcą już tam wracać. Kolejni po zasięgnięciu informacji nawet nie próbują tam się dostać mimo iż są blisko. Cześć z Was spyta pewnie dlaczego? Wyobraźcie sobie siebie stojących w 40-45 stopniowym upale (oczywiście w skali Celsjusza), aby zrobić sobie lub bliskiemu zdjęcie. Niby nic w tym trudnego. Stoisz, ustawiasz parametry, cykasz i po sprawie. No jeszcze w cień uciekasz, bo słońce daje po głowie.
Cóż. Byłoby fajnie. Niestety tak samo jak Ty myśli kilka, jak nie kilkanaście tysięcy osób zwiedzających najpopularniejszą ze świątyń tego kompleksu, czyli Angkor Wat. Gdy chcesz zrobić zdjęcie, w tle znajduje się co najmniej kilka osób robiących w tym samym czasie foty innym. Tak więc czekasz. Tyle, że nawet gdy pierwsi odejdą przyjdą kolejni itd. Myślisz sobie ok, jeżeli się teraz nie da to przyjdę wcześnie rano na wschód słońca i zaraz po nim pójdę oglądać świątynię. Niestety tu też jest problem. Na wschód słońca przyjeżdżają dosłownie tłumy turystów. A najlepsze miejsca na zdjęcie wschodu słońca są zajęte na dłużej niż godzinę przed nim. Turyści są przy tym bardzo nerwowi i łatwo wtedy o słowne i nie tylko utarczki. Na naszych oczach o mało nie doszło do rękoczynów. Nie dziwię się zatem wielu osobom, że nie chcą uczestniczyć w tak dużym turystycznym jarmarku. Co zatem zrobić, aby w ciszy i spokoju pokontemplować w świątyniach, a przy okazji pstryknąć fajne zdjęcia bez obawy, że ktoś co chwilę będzie wchodził w kadr?
Według mnie jest na to sposób, ale tylko dla tych mniej popularnych ruin Angkoru. Mniej popularne nie znaczy wcale, że są gorsze. Są co prawda mniejsze lub bardziej nadszarpnięte przez czas, ale oferują wcześnie z rana spokój i ciszę o które na większych obiektach możesz tylko pomarzyć. I dlatego właśnie proponuję zacząć od nich, a na te popularniejsze jechać w największym upale, gdy część wycieczek autokarowych wraca do hoteli na obiad a Ci mniej zmotoryzowani idą na posiłek do miejscowych jadłodajni na terenie Angkoru. Kolejną zaletą zwiedzania popularnych obiektów w największych temperaturach oprócz mniejszego tłoku jest cień, którego możecie nie doświadczyć w mniejszych ruinach.
A teraz garść informacji praktycznych:
Bazą wypadową do świątyń Angkoru jest miasto Siem Reap oddalone o około 6 kilometrów. Aby z niego się przedostać do świątyń, a następnie po nich się poruszać potrzebny jest jakiś środek transportu. Tutaj macie kilka opcji:
a) pieszo (nie polecam). Z miasta do wejścia jest już 6 km, a następnie od 12km (mała pętla zawierająca najsłynniejsze i największe świątynie Angkoru) lub 20 km (duża pętla zawierająca mniej słynne ruiny). Łącznie więc do przejścia może być od 24 do 32km (my na dużej pętli + kręcąc się troszkę po mieście przepedałowaliśmy ponad 40 km).
b) rowerem (najtańszy mechaniczny środek transportu). Go oczywiście polecamy. Jeżeli nie macie własnych, tak jak było to w naszym przypadku, spokojnie możecie je wypożyczyć w Siem Reap. Finansowo najbardziej znośne bo 1-2$/dzień. Są przeważnie zwykłe, więc zawrotnych prędkości nie osiągniecie, ale przecież to nie rajd. Jeżeli chcielibyście mimo wszystko lepsze rowery, to również są one osiągalne, ale cena idzie już w górę.
c) tuk tukiem (wersja kambodżańska, czyli zwykły motorek z dołączonym wózkiem z tyłu). Ten środek transportu można wypożyczyć na 3 dni za 45$.
d) minibusem – ten środek transportu wykorzystują wycieczki zorganizowane. Cennika niestety nie znamy.
Wstęp. Tutaj są dostępne 3 opcje biletów.
a) Na 1 dzień opłata 20$ ważny w dniu wydania biletu. 1 dzień pozwala na pobieżne zwiedzenie większych świątyń.
b) Na 3 dni za 40$. Te 3 dni możecie wykorzystać w ciągu 7 dni od daty wydania biletu. Tak więc przykładowo możecie dzień zwiedzać, po nim odpocząć, a potem znowu wejść w rytm zwiedzania.
c) Na 7 dni za 60$. Do wykorzystania w ciągu 30 dni. Ta opcja jest dla pasjonatów, którzy oglądają prawie każdą cegiełkę i chcą zwiedzić każde dostępne świątynie Angkoru.
Reasumując osobiście polecam opcję 3-dniową z rowerem. Proponuję zacząć od dłuższej pętli i zostawić Angkor Wat na koniec. Krótszą pętlę możecie zrobić po dniu odpoczynku. Chodzi o to, abyście dozowali odczucia i stopniowo zwiększali wielkość świątyń, a nie odwrotnie.
A teraz zapraszam do galerii zdjęć.
Wielka, kamienna, uśmiechnięta gęba z Angkor już jest na tapetce w pracy. Co to za drzewo, które zjada świątynię? Wygląda jak Ent z Władcy Pierścieni.
To nie jest jedyne drzewo w świątyniach Angkoru, które „zjada”. Jest ich zdecydowanie więcej. My przedstawiliśmy jedno z tych większych. Nie jest jednak wcale najbardziej popularne czy największe. Po prostu nam się spodobało.
Dzieki tym fotografiom, a w szczegolnosci swiatyniom, kojarza mi stare filmy z VHS, takie jak: Kickboxer lub Mortal Kombat ogladane w kolko (szczegolnie ten drugi) 😀
dziekuje wam za usmiech, ktory pojawil sie na mojej twarzy po obejrzeniu tych zdjec;))
Tak Grzywa, stare dobre czasy:) Obejrzyj sobie jeszcze Tomb Raider. Jedna z części była nakręcona w świątyniach Angkoru.
Czesc! Wlasnie przyjechalam do Siem Riem. Wpadlam na twojego bliga po informacje praktyczne 🙂
W naszej recepcji hotelowej, jak i dwoch przypadkowych tuktukarzy zaproponowalo nam cena 15$ za dzien – to jest cen bez zadnego targowania sie. Mysle ze ta cena stala sie standartem i nie trzeba jej poszukiwac. Mam nadzieje ze przyda sie ta informacja kolejnym osobom korzystajacym z Twojego bloga.
Pozdrawiam
Martyno,
Dziękujemy serdecznie za aktualizację. Pozdrawiamy gorąco!