Wspomnieliśmy już wcześniej, że postaramy się napisać coś o trasie wzdłuż wybrzeża Wietnamu, którą osobiście polecamy i oto jest.
Trasa ta wiedzie z jednej turystycznej miejscowości – Hoi An, do drugiej jeszcze bardziej okupowanej przez turystów – Hue. Można by stwierdzić, że nic w tym ciekawego, bo tłok powinien być straszny. Jest jednak jedno „ale”. Trasę tę można przebyć na kilka sposobów. Większość z podróżujących wybiera autobusy, które jadą główną, ale najkrótszą trasą 1A i przejeżdżają tunelem przez napotkaną po drodze górę. Inni wybierają motocykle, czy skutery i także korzystają w większości z drogi 1A z tą różnicą, że odcinek, który autokary pokonują tunelem (znajduje się on o 5 km na północ od miejscowości Da Nang) przejeżdżają serpentynami wzdłuż pięknej widokowo trasy po wspomnianej przed chwilą górze. My wybraliśmy jeszcze inny wariant. Trasę z Hoi An do Da Nang jechaliśmy wzdłuż wybrzeża razem z większością motocyklistów. Następnie także z nimi pokonywaliśmy (tyle, że dużo wolniej) serpentyny i wspięliśmy się na przełęcz Hai Van. Natomiast zaraz po zjeździe z przełęczy staraliśmy się unikać głównej drogi i gdy było to tylko możliwe, jechaliśmy wzdłuż morza nadrabiając przy tym kilka kilometrów. Zaraz po tym odcinku zmuszeni byliśmy wskoczyć ponownie na 1A i przez kilka kilometrów jechać wspólnie ze wszystkimi. Wspięliśmy się także na kolejną górkę (w chwili obecnej drążony jest przez nią tunel, więc za kilka miesięcy/lat pojawi się kolejne ułatwienie dla podróżujących), by zaraz za nią odbić w kierunku wybrzeża na lokalną wąską dróżkę. Tym sposobem ominęliśmy wzmożony ruch i spokojnie mogliśmy podglądać życie płynące wzdłuż wybrzeża. Oczywiście trasa ta miała swoje minusy. Brakowało dosyć dużych połaci asfaltu. Dziury pojawiały się co chwilę, a wzniesień nikt po drodze nie chciał przekopać żadnym tunelem, więc trzeba było się na nie najzwyczajniej wdrapać. Dla nas jednak była to trasa idealna, bo w końcu mogliśmy uciec od zgiełku panującego na 1A, a poza tym droga ta była o wiele bardziej bezpieczna dla takich rowerzystów jak my. Dojechaliśmy nią aż do Thuan An, by do Hue wjechać od północnego-wschodu, a więc z innej niż większość strony.
Z czystym sumieniem polecamy tę trasę. Sprawdziliśmy osobiście!
Poniżej zamieszczamy plan drogi i kilka zdjęć z trasy.
Flickr API error: Invalid API Key (Key has invalid format)
Braciszku, musze przyznac, ze robisz coraz lepsze zdjecia:D:D chociaz kto wie, czy to przypadkiem nie Ania:P:P
Grzywa, tu wszystko jest tak ładne, że każdy zrobiłby takie foty:)
Pamiętam to miejsce z odcinka specjalnego Top Gear 😉
My akurat nie oglądaliśmy tego odcinka, ale w wolnej chwili jak net pozwoli na pewno to zrobimy. Pozdrawiamy
Dopiero jak ostatnio napisałeś (Szymon), że też tu byliście – zorientowałem się, że nigdy nie zajrzałem w Wasze stare posty, bo tylko na bieżące mi w drodze starczało czasu. Nie wiedziałem więc, że już przetarliście te szlaki :). Właśnie mam parę dni oddechu w Biszkeku, więc wreszcie też nadrabiam zaległości. I dobrze, żę tego wcześniej nie przeczytałem – nie czułbym się jak odkrywca 🙂 Ale teraz fajnie jest przeczytać czyjąś (Waszą) perspektywę na to samo, i zobaczyć te same miejsca. Widzę, że też uciekaliście od głównej drogi. A tunel, który jeszcze rok temu kopali – już zrobiony! Z zakazem dla rowerów i chmurą spalin, oczywiście… Idę czytać dalej!
Szybcy są z tym tunelem. Myśleliśmy, że dłużej potrwa jego budowa.