Mongolska gościnność przeważnie zaczyna się lub kończy miseczką końskiego mleka. Mieliśmy okazję się o tym przekonać osobiście wiele razy. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od poszukiwań noclegu. Już wcześniej pisałem, że na stepie nie ma szans, aby się ukryć i rozłożyć namiot bez zwrócenia na siebie uwagi. W związku z tym postanowiliśmy, że tam gdzie to możliwe będziemy starali się pytać o pozwolenie rozbicia namiotu na czyjejś ziemi.
Mongolia
Karakorum
Do miasteczka Karakorum (zwanego też Charchorin) dotarliśmy dzień po przerwie związanej z przeczekaniem ulewnych deszczy. Właśnie ten jeden dzień wystarczył by wyszło słońce, a niebo przybrało wyrazisty niebieski odcień. Samo miasteczko nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Troszkę ponad 8 tysięcy osób, mały bazarek, kilkanaście sklepów i to wszystko. Jednak jest tam jedno miejsce, które chętnie odwiedzają turyści.
Tak nudno, że aż pięknie
Długie przejazdy i puste przestrzenie to norma w Mongolii. Ktoś powie, że w tym kraju można się porządnie wynudzić. Ale wiecie co? Nam się to spodobało. Po zatłoczonych miastach Japonii takie puste przestrzenie spowodowały ukojenie naszych nerwów, nadszarpniętych nieco stawaniem na czerwonym świetle. Mongolia nie wymuszała na nas zatrzymywania się co chwilę. Nie było takiej potrzeby, bo nie było żadnych atrakcji pomiędzy dużymi miastami, a mimo to nam się podobało. (więcej…)
Happy Naadam!
Dziś chciałbym Wam opowiedzieć o najważniejszym mongolskim festiwalu, w którym to mieliśmy okazję uczestniczyć. Cały kraj przez kilka dni żyje tym świętem. Wszyscy pozdrawiają się życząc sobie „Wesołego Naadam”. (więcej…)
Ułan Bator – witamy w Mongolii
Co myśli człowiek udając się z jednego z najbardziej rozwiniętych krajów świata, czyli Japonii do dużo większej, ale zupełnie innej Mongolii? Na naszym przykładzie mogę tylko napisać, że my mocno zastanawialiśmy się jak wygląda Mongolia i jak duży przeskok czeka nas po wylądowaniu.