Wieloletni test sakw i bagażników firmy Crosso

Dla wielu z Was dzisiejszy tekst może wydawać się mało interesujący, dlatego już na samym początku chcę zaznaczyć, że jest on przeznaczony głównie dla osób borykających się z zamiarem kupna sprzętu rowerowego. Długo zastanawiałem się, czy zebrać moje przemyślenia i spostrzeżenia w jednym miejscu i w końcu się udało. Mam nadzieję, że choć części z Was ten wpis ułatwi sprawę i pomoże w wyborze, przed którym ja sam stałem ponad osiem lat temu. Targało mną wtedy wiele wątpliwości i pytań. Zastanawiałem się nad kupnem zestawu podstawowych, wodoodpornych sakw Crosso z bagażnikami za około 650 zł, lub nad wydatkiem trzykrotnie wyższym za komplet sakw Ortlieb i bagażnikami Tubus. W tamtych czasach były oczywiście jeszcze inne firmy, ale po przeczytaniu ówcześnie istniejących informacji, zrezygnowałem z ich wyboru. Ostatecznie wybór przypieczętowała cena. Stwierdziłem wtedy, że nawet jeżeli sprzęt Crosso się popsuje, to będę w stanie go po pewnym czasie wymienić na nowy. I tak oto mija 8 lat mojego użytkowania owych sakw. Poniżej spisałem szczegółowo moje spostrzeżenia. Uwzględniłem wady i zalety testowanego przeze mnie sprzętu Crosso. Oczywiście jest to test bardzo subiektywny i nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać, choć mam nadzieję, że może i znajdą się jakieś osoby podzielające moje zdanie. Zatem przejdę do konkretów.

Testowany sprzęt

Sakwy Crosso Dry – duże, tylne, wersja z 2009 roku. Pojemność 30 litrów każda. Testowane były dwa komplety.

Sakwy Crosso Dry – małe, przednie jeden komplet z 2009, drugi z 2011 roku. Pojemność 15 litrów każda.

Wory transportowe – dwie sztuki z 2009 roku (jeszcze żółty kolor, robione pod przyczepki Extrawheel), pojemność: 60 litrów. Jeden z worów zniszczony został przy transporcie, kiedy to ciągnięto go przez płytę lotniskową.  Zakupiliśmy potem nowy, niebieski wór transportowy z 2011 roku.

Bagażniki przednie aluminiowe firmy Crosso, mocowane za pomocą objemek na widelcu amortyzowanym. Nośność 15 kg. Jeden z 2009 roku, drugi 2011, roku.

Bagażniki tylne, aluminiowe firmy Crosso. Jeden z 2011 roku, a drugi z 2015 roku. Nośność 35kg.

Miejsce użytkowania sprzętu

Sprzęt testowany był w Europie, Ameryce Południowej, Afryce, Azji, Australii i Nowej Zelandii. Jeździliśmy po drogach asfaltowych, szutrowych, piaskowych, a nawet grzęźliśmy w błocie czy glinie. Niejednokrotnie zmuszeni byliśmy do przejazdu przez rzeki, tereny podmokłe, czy lasy.

Warunki pogodowe

Wszelakie. W skrócie temperatury od -15 do ponad 50 stopni Celsjusza. Deszcze, wiatry, upały, burze piaskowe oraz wilgoć.

Materiał

Bagażniki wykonane są z aluminium. Ze stali są natomiast, śrubki, nakrętki i blaszki trójkątne, łączące rurki tylnych bagażników.

Sakwy Dry wykonane są z materiałów plastel 620 i polymar 650. Są zgrzewane. Szwy występują tylko przy paskach i zamknięciu rolowanym zapinanym na klamry.

System nośny sakw

Góra: haki- stalowe, połączone z sakwą za pomocą nitów.

Dół: naciąg na bazie gumy (wersja 2009 rok) lub gumowe kółko (prawdopodobnie wersja od 2011 roku). Naciąg przymocowany jest do sakw za pomocą nitów. Od środka wklejone kapsle ochronne.

Moja opinia

System nośny sakw (góra)

Nity są wytrzymałe. W żadnej z naszych sakw się nie urwały. Wykończeniem nitów w wewnętrznej części sakwy są przyklejane, plastikowe kapsle. Te niestety po pewnym czasie odpadają, pozostawiając odkryte zakończenia nitów.

Haki są wręcz pancerne. Trzeba przyłożyć sporą siłę, aby je odkształcić. Nie mają zatrzasków, są w jednym rozmiarze. Nie posiadają też żadnej osłonki. A to niszczy bagażnik, zwłaszcza aluminiowy. Z tego co wiem, problem metalowych haków niszczących bagażnik, poruszany był niejednokrotnie przez różne osoby. Czekamy więc, może firma Crosso wprowadzi jakieś zmiany w tym obszarze. Co prawda mają w swojej ofercie naklejki ochronne na bagażnik, ale w moim wypadku wytrzymały one zaledwie kilka miesięcy normalnego użytkowania (praca-dom). Wielu napotkanych w drodze rowerzystów znalazło własne rozwiązania tego problemu. Część na przykład używa taśmy i okleja bagażnik lub haki sakw. Inni naciągają wąż ogrodowy na haki lub bagażnik. Są też tacy, co nie robią nic i po pewnym czasie mają wyżłobienia w bagażniku. Sam należałem do tej ostatniej grupy. Do dziś mam stary, aluminiowy bagażnik z wyżłobionymi miejscami po hakach. Wymieniłem go na nowy przed wyprawą po Azji w 2015 roku.

Podsumowanie:

Wady:

– brak osłony na haki, co niszczy bagażnik,

– brak możliwości odczepienia haków do transportu sakwy np. w samolocie (w nowych modelach ten system występuje, niestety jest on z plastiku),

– odpadające plastikowe kapsle.

Zalety:

– metalowe haki, bo są pancerne! Nawet jak się wygną podczas upadku, to spokojnie można je wyprostować. Naprawa w „surowych” warunkach jest banalna ze względu na prostą konstrukcję.

System nośny sakw (dół)

Dolny naciąg sakwy został wymuszony przez brak zabezpieczenia przed wypinaniem się górnych haków. Koncepcja jest więc prosta. Problemem jest natomiast dobranie odpowiedniego materiału do naciągu sakwy, który przetrwałby wiele lat. Crosso do, prawdopodobnie, 2011 roku stosowało gumy, które znane nam są z expanderów/ośmiorniczek. Później w sakwach dry pojawiły się gumowe kółka. Żadne z tych rozwiązań nie jest wieczne. W naszych sakwach musiałem zmienić prawie wszystkie gumy naciągu. I nie ważne czy były to gumowe kółka, czy linki z expanderów. Na szczęście doszedłem już w tym do wprawy i obecnie zmiana naciągu zajmuje mi około 5 minut. Wystarczy tylko kawałek starego expandera i dwie, małe, plastikowe opaski zaciskowe. Nie trzeba więc kupować osobnych części ze sklepu Crosso.  System z naciągiem wymaga też nieco więcej czasu na założenie i zdjęcie sakw, aniżeli ten drugi (system click). Gdy dojdzie się jednak do wprawy w zakładaniu/zdejmowaniu, nie zwraca się na to aż tak mocno uwagi. Z upływem czasu trzeba też sprawdzać naciąg tak, aby był zawsze odpowiednio napięty. Dzięki temu uniknie się sytuacji, że sakwa wypnie się na wyboistej drodze.

Podsumowanie:

Wady:

– urywające się, gumowe linki i kółka,

– potrzeba zamocowania naciągu w dolnej części, tylnego bagażnika. Bagażniki Crosso mają specjalne oczka/uchwyty na mocowanie. W innych potrzebne są adaptery,

– minimalnie dłuższe ściąganie i zakładanie sakw, aniżeli w konkurencyjnym systemie.

 Zalety:

– sakwy Crosso nie obijają się tak mocno przy jeździe w porównaniu z sakwami bez naciągów,

– łatwa naprawa w razie awarii,

– regulacja naciągu szczególnie przydatna, gdy linki się wyrabiają (wydłużają), lub w przypadku zakładania sakwy na inny bagażnik.

Ogólne podsumowanie obu systemów nośnych

Firma Crosso posiada obecnie sakwy z dwoma, różnymi systemami nośnymi. Stare metalowe haki i system click oparty na rozwiązaniu firmy Rixen&Kaul, który jest podobny do systemu stosowanego w sakwach Ortlieb. Z mojego punktu widzenia oba te systemy posiadają wady i zalety. Bardziej toporny, ale też w moim odczuciu wytrzymalszy i łatwiejszy w naprawie, jest ten w oparciu o haki stalowe. Wygodniejszy natomiast i łatwiejszy w obsłudze jest jednak system click. Dlatego przed zakupem warto zastanowić się w jakich warunkach będzie się używało sakwy. Jeżeli ma to być jazda po mieście, wycieczki kilkudniowe, czy ewentualnie wyprawy po Europie, to system click, według mnie, wygrywa. Dlatego, że jest wygodniejszy, a części zamienne w Europie są osiągalne. W najgorszym wypadku można przecież związać sakwę linką i dojechać  do domu. Jeżeli natomiast przeznaczeniem są długie wyprawy rowerowe po Azji, Ameryce Południowej, Australii czy Afryce, polecam mimo wszystko haki. Może wymagają więcej troski, ale za to odwdzięczą się większą żywotnością w ciężkich warunkach. Oczywiście przy założeniu, że bagażnik zostanie odpowiednio zabezpieczony przed uszkodzeniem, a w zapasie zawsze będą jakieś opaski zaciskowe i expander do wymiany naciągu.

Sakwy Dry – wielkość, użyty materiał i cena

Sakwy tylne Dry Big (obecnie Dry 60) posiadają 30 litrów pojemności każda. Jest to największa dostępna pojemność pojedynczej sakwy na rynku. Choć według mnie, osoby ze sporym bagażem, przydałaby się jeszcze możliwość przytroczenia do nich małych sakiewek, jak to ma miejsce w modelu Expert. Często również brakowało mi funkcji przytroczenia jakiś dodatkowej rzeczy do sakwy za pomocą pasków. Mógłbym wtedy bowiem w łatwy sposób choćby wysuszyć mokre rzeczy w drodze, lub przytroczyć kolejną butelkę z wodą. Sakwy małe mają po 15 litrów każda. Można je oczywiście zamontować także na tylnym bagażniku. W nich również przydałby się jakieś paski do przytroczenia dodatkowych elementów.

Materiał, z którego zrobione są sakwy jest wytrzymały. Dodatkowo łatwo się go czyści, a odblaski są widoczne. Sakwa po trzykrotnym rolowaniu faktycznie jest wodoszczelna. Nic do niej nie wleci, ale też nie wyleci. Przed zamknięciem warto spuścić powietrze, bo można do końca ich nie zrolować. Wyjątkiem jest używanie sakw pustych lub częściowo zapełnionych. Polecam zostawienie powietrza w środku i zamknięcie ich właśnie w ten sposób. Niestety usztywnienie w sakwach nie jest wystarczająco stabilne i w przypadku pustych, lub częściowo zapełnionych sakw, jest ono powodem ocierania o szprychy. Dodatkowo częściowo wypełnione sakwy, podczas długiego użytkowania, potrafią się przecierać w miejscu, gdzie zamontowane jest usztywnienie. Dlatego proponuję dokładnie wybrać wielkość sakw Crosso do swoich potrzeb. Nie zalecam również trzymania mokrych rzeczy w sakwach. Nic z nich nie odparuje, a nie chcecie przecież mieć mokrych innych rzeczy. Zwykłe zarysowania nie robią na sakwach większego wrażenia. Dopiero otarcia spowodowane upadkami, ciągnięciem sakw po podłodze, czy rzucanie nimi w środkach transportu publicznego, mogą spowodować powstanie dziur. Moje wieloletnie używanie sakw powoli ujawnia też przetarcia w miejscach najczęściej wyginanych. Największe dziury łataliśmy używając zestawu naprawczego Crosso. Zestaw ten z czystym sumieniem mogę polecić. Klej dołączony do zestawu jest naprawdę dobry. Łatki trzymają do dziś. Warto jeszcze wspomnieć o zgrzewach. Na osiem sakw i trzy wory, zgrzewy puściły w pojedynczych miejscach w trzech sakwach i dwóch worach na długościach do 1 centymetra. Tylko w jednej sakwie zgrzew puścił na długości około 4-5 cm. We wszystkich tych przypadkach pomógł klej z zestawu naprawczego. Po kilku miesiącach musiałem powtórzyć klejenie. Rozchodzenie się owych zgrzewów zauważyłem po około 5 latach użytkowania, więc uważam to za dobry wynik. Po tylu latach oczywiście nie mogę już mówić o wodoodporności. Sakwy posiadają wiele otarć związanych z codziennym użytkowaniem, a łatanie wszystkich dziurek jest po prostu nieopłacalne. Mimo to sakwy nadal są bryzgoszczelne i nie jest dla nich problemem zwykły deszcz, czy śnieg. Przy większych opadach wrzucamy wszystkie nasze rzeczy dodatkowo w worki foliowe. Tylko tyle.  Zaletą tych sakw jest też oczywiście waga. Ze względu na jedną komorę i brak dodatkowych pasków, jest ona naprawdę niska i dla modelu Dry Big (dry 60) wynosi 1750 gram za parę. Model expert to już 2600 gram przy tej samej pojemności.  Największą jednak zaletą tych sakw jest niska cena. Zakładając, że chcemy kupić sakwy duże i naprawdę wodoszczelne, cena jest jedną z najniższych na rynku. W moim mniemaniu w stosunku cena/jakość sakwy te są na pierwszym miejscu. Bo nawet jeżeli weźmiemy sakwy Ortlieb, które w mniemaniu wielu osób są najlepsze, to czy wytrzymają one trzy razy dłużej niż sakwy Crosso? Śmiem wątpić. Oczywiście nie biorę pod uwagę ergonomii, montażu na bagażniku, czy dodatkowych elementów, które mogą wpłynąć na decyzję o wyborze sakw. Bo wybierając sakwy powinniśmy wziąć wszystkie za i przeciw.

Wracając jednak do tematu. Sakwy Crosso po zrolowaniu zapinane są na klamry u góry. Po 8 latach, żadna z nich nie pękła. A użytkowane były od -15 do +50 stopni Celsjusza. Jedyne co zauważyłem, to po upływie takiego czasu klamry te są lekko wyrobione. Nie ma się jednak czego obawiać. Nie otwierają się podczas jazdy po największej nawet tarce i nie wypinają się samoczynnie. Problem ujawnia się dopiero wtedy, gdy po zdjęciu ich z bagażnika nosimy je mocno obciążone łapiąc właśnie za te klamry, a nie za paski do tego celu służące. Wtedy potrafią się rozłączyć. A dlaczego nie łapię za paski do tego celu służące? Po pierwsze paski te potrafią się wrzynać w dłonie przy ciężkich sakwach. Po drugie łapiąc za te paski środek ciężkości sakwy położony jest w innym miejscu i aby nie obijać sobie nóg, trzeba sakwy oddalić od ciała. Szczególnie to widać podczas noszenia ciężkich sakw na 3-4 piętro, gdy po całym dniu jazdy nie mamy już siły na unoszenie ich do góry.

Brakuje mi również możliwości użycia sakw czy worów jako plecaka. A to przydałoby się w niejednym miejscu. Obecnie możliwe jest zastosowanie specjalnych szelek i użycie wora Crosso Expert jako plecaka. Nie będzie jednak takiej wygody jaka jest przy normalnym plecaku. Najważniejsze jednak, że się da. Mimo, że nie używałem tych szelek, to wydaje mi się, że do ich wad zaliczę brak pasa lędźwiowego, który niejednokrotnie się przydaje.

Podsumowanie:

Wady:

– brak dodatkowych kieszeni,

– brak pasków do mocowania butelek z wodą lub mokrych rzeczy,

– brak możliwości użycia sakwy lub wora jako plecak,

– ocieranie pustych sakw o szprychy podczas jazdy,

– mało praktyczne uchwyty do noszenia sakw przy założeniu, że mamy sporo ciężkich rzeczy w środku.

Zalety:

– cena! Jakość w stosunku do ceny!

– prawdziwa wodoodporność i możliwość łatwego czyszczenia,

– dobra jakość i wytrzymałość. Po 8 latach intensywnego używania nadal z nimi jeżdżę. To o czymś świadczy,

– bardzo dobry zestaw naprawczy.

Ogólne podsumowanie sakw Crosso

W wadach nie ująłem braku wodoodporności po 5 latach oraz puszczania zgrzewów czy wyrobionych klamer. Dlaczego? Uważam, że po tylu latach takie rzeczy mają prawo powstać. I nie można ich uznać za wady, ponieważ wynikają one z codziennego użytkowania. U konkurencji one również występują. Nie wspomniałem również o jeszcze jednej zalecie. Ze względu na cenę tych sakw, nie jest mi ich aż tak szkoda, jak trzykrotnie droższego konkurenta. Dlatego chociażby, gdy wracałem z dwuletniej podróży, a na lotnisku miałem ograniczony bagaż do wzięcia, rozważałem nawet zostawienie właśnie owych sakw. Z droższym odpowiednikiem ciężej zapewne byłby mi się rozstać. A tak mój wysłużony wór transportowy został gdzieś w Nowej Zelandii, a ja w ten sposób zaoszczędziłem 12 $ ceny nadbagażu. Dla mnie cena i stosunek jej do jakości zawsze był najważniejszym kryterium. I na tym polu sakwy Crosso Dry plasują się w czołówce.

Bagażniki

Tak jak pisałem wcześniej bagażniki są aluminiowe. Przy braku zabezpieczenia ich taśmą lub wężem, haki sakw Crosso potrafią je uszkodzić. I to właśnie stało się z moim pierwszym, tylnym bagażnikiem. Powstały wyżłobienia, dlatego przed wyprawą po Azji postanowiłem kupić nowy bagażnik firmy Crosso, aby nie musieć kombinować z adapterami do dolnego naciągu sakw.

Niestety azjatycki test obnażył słabości bagażników Crosso. Przednie jeszcze się trzymają. Choć widząc pęknięty przedni bagażnik Crosso (po 7-miesięcznej wyprawie po Ameryce Południowej) u kolegi, będę się bał zabierać go na dłuższe wypady. Ale wróćmy do tylnych bagażników. Część z Was wie, że waga mojego bagażu była na styk, jeżeli chodzi o dopuszczalną masę. W Tadżykistanie to już na pewno miałem więcej aniżeli 35 kg na tylnym bagażniku. Ania jednak zawsze mieściła się w limicie, a mimo to problemy pojawiły się także u niej. Zaczęło się od pękania metalowych trójkątnych blaszek (uchwyty montażowe dolne), które służą do połączenia rurek bagażnika i mają specjalny otwór na naciąg sakw. Wydawać by się mogło, że będą najmocniejsze, no bo przecież są ze stali. Nic z tych rzeczy. Na 4 sztuki, które posiadaliśmy 3 nam popękały. Dopóki problem pojawił się tam, gdzie był prąd i znaleźć można było kogoś, kto nam te uszkodzone elementy pospawa,  jakoś to przełykaliśmy. Gdy jednak zmuszony byłem jechać kilka dni po tadżyckich wertepach z rozwalonym bagażnikiem, to już do śmiechu mi nie było. Wtedy jeszcze myślałem, że bagażniki mimo wszystko będą dobre. Miałem w planach zrobienie tych trójkątnych blaszek z grubszej stali. Wszystko powinno być wtedy dobrze, myślałem. Tak było do czasu pęknięcia mojego bagażnika na asfaltowej drodze w Indiach. Pomimo lutowania, bagażnik ponownie pękł w Birmie. Drugie lutowanie, kolejny tysiąc kilometrów i znowu pęknięcie. Tym razem wiedziałem, że to koniec mojej przygody z aluminiowymi bagażnikami. Nie wiem, ile wytrzyma jeszcze bagażnik Ani, ale jednego jestem pewien, na dłuższe wyprawy już ich nie weźmiemy. Tym bardziej, że wspomniany wyżej kolega, po przejechaniu Ameryki Południowej także ma pęknięty tylny bagażnik Crosso.

Podsumowanie:

Wady:

– pękające trójkątne blaszki (uchwyty montażowe dolne),

– szybkie uszkodzenie bagażnika przez metalowe haki sakw Crosso (choć tu pewnie inne bagażniki aluminiowe będę miały tę samą wadę),

– pękające tylne bagażniki (u nas i u kolegi),

– pęknięty bagażnik przedni (u kolegi).

Zalety:

– posiadają oczka pod sakwy Crosso. Jeżeli chcecie założyć inne bagażniki razem z sakwami Crosso możliwe, że konieczny będzie adapter,

– wytrzymały 5 lat jazdy po europejskich asfaltach (w rowerze Ani), więc na takie warunki się sprawdzają,

– lekkie, bez udziwnień w postaci niepotrzebnych sprężyn.

Ogólne podsumowanie bagażników firmy Crosso

Jeżeli wybieracie się w ciężki teren, w miejsca, gdzie nie będzie możliwości lutowania czy naprawy bagażnika, to nie idźcie na skróty. Niestety musicie wybrać porządny, metalowy bagażnik. Bagażniki Crosso, w moim mniemaniu, nie nadają się na długie wyprawy, dlatego ich nie polecam.  Jeżeli jednak Wasze przejazdy rowerem ograniczą się do asfaltu i lekkiego terenu w obszarze zabudowanym, to te bagażniki są dobrą opcją.

Na sam koniec, aby nie było niejasności, chciałbym jeszcze dodać, że cały wyżej opisany sprzęt został zakupiony z naszych funduszy, a test nie jest w żadnym wypadku sponsorowany. Mam nadzieję, że przyda się on komuś i pomoże w wyborze sakw czy bagażników. W przypadku pytań piszcie do mnie śmiało czy to poniżej w komentarzach, czy też mailem. Postaram się odpowiedzieć tak szybko jak to możliwe.


PODOBAŁ SIĘ TOBIE TEN WPIS?

Jeśli tak, to zarejestruj się aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach związanych z naszymi podróżami. Nie ujawnimy nikomu Twojego adresu!

Szymon

Rower, góry i lampiony – to jego świat u boku żony!

19 myśli na temat “Wieloletni test sakw i bagażników firmy Crosso

  1. Bardzo rzeczowo napisałeś!. Sakwy Crosso są pancerne, zgoda. Ja osobiście wolę modele zrobione z nieprzemakalnej Cordury, zamiast z tego śliskiego plastiku, bo w nich praktycznie odpada problem przypadkowych przedziurawień od kamieni czy kantów, choć nie są aż tak super łatwe w czyszczeniu. Ja nie mam stopki w rowerze, opieram go sakwami o co popadnie, i na cztery sakwy zrobiłem JEDNĄ dziurę na wylot. Mają też ten plus, że można do nich domontować górną klapę, pod którą wchodzi spokojnie sporo ekstra bagażu (żarcie, woda), na te dłuższe przejazdy kiedy trzeba się mocno zaprowiantować. Z drugiej strony, modele z Cordury także mają ten mały mankament, że jeśli nie są całkowicie wypchane, to w miejscach zagięcia materiału z czasem (bardzo długim), u mnie po ok. 1 roku) od środka pęka wodooszczelne podklejenie, ale to jest drobiazg, do zaakceptowania przy ciężkim użytkowaniu tak długi czas. Z resztą się zgodzę – haki są pancerne, nity też (jeden mi pękł, ale łatwo go zamienić jakąkolwiek długą śrubą z nakrętką i unieruchomioną klejem), a naciągi z czasem też pękają (teraz żałuję, że nie wpadłem na podobne rozwiązanie z naprawianiem za pomocą ekspanderów, zamiast tego woziłem zapas firmowych gum). Za tę cenę – nie czepiałbym się, bo w Ortliebach też się różne elementy zużywają, a widziałem ich wiele.

    Może na „tę następną wielką wyprawę” spróbujcie kombinacji bagażnika Tubus z sakwami Crosso? Choć na przednim bagażniku w mrozach i na wyboistych drogach miewałem problem ze zsuwaniem się haka naciągu z dolnej rurki bagażnika, bo nie miała żadnego ucha do jego wczepienia, to uważam to za tandem idealny. Ja sam, teraz po 22 tys. km, mógłbym na tym samym zestawie jechać dalej choćby jutro (i właśnie odmalowuję bagażniki z otarć i śladów po taśmie klejącej przed hakami sakw chroniącej 🙂 ).

    Pozdrowienia! I czekamy na dalsze testy – obręczy może? 🙂

    1. Hubert, My również nie mamy stópek rowerowych. Przy naszych bagażach to chyba motocyklowe musielibyśmy mieć. Podobnie jak Ty opieramy rowery o prawie wszystko. Oczywiście staramy się uważać, aby nie przebić materiału, ale otarcia zostają wiadomo. Korci mnie, aby z czasem zainwestować w experty, właśnie przez te klapy. Choć wagowo niestety są zdecydowanie cięższe. Na razie jednak brak funduszy, także jeździmy z tym co mamy.

      Co do bagażników, to prawdopodobnie przesiądziemy się właśnie na Tubusa. Niestety po dotychczasowych problemach z tymi od Crosso, nie mam już zaufania do żadnych aluminiowych bagażników (tymczasem sam muszę zdjąć starą taśmę i założyć nową w Ani rowerze).

      Dzięki za podpowiedź w związku z przednim Tubusem. Będę się musiał przyjrzeć ich rozwiązaniu dokładniej i pomyśleć nad innym bagażnikiem lub nad dorobieniem ucha.

      Nie wiem czy test obręczy byłby dobry, skoro wszystkie mi z czasem pękały;) Nie umiałbym więc niczego ze swojego doświadczenia zaproponować. A ty ze swoich jesteś zadowolony? Jakie miałeś? Pozdrawiam

  2. Cześć
    Imponująca objętością i skrupulatnością recenzja sprzętu. Dziękujemy, że poświęciłeś swój czas na spisanie przemyśleń na temat naszego sprzętu. Tekst będzie pomocny zarówno potencjalnym klientom jak również jest cenną informacją dla nas. Staramy się wyciągać wnioski z opinii użytkowników. Choć dla świeżego w temacie klienta opisane przez ciebie sakwy z 2009 czy 2011 roku i te, które w tym momencie opuszczają nasz zakład produdkcyjny wydadzą się identyczne to w rzeczywistości wprowadziliśmy istotne zmiany mające na celu zwiększenie ich wytrzymałości.
    Pozwolę sobie je tutaj wypunktować, aby czytelnicy artykułu wiedzieli, które z wymienionych przec ciebie słabych punktów zostały przez nas poprawione.
    – Stosujemy inny materiał na bocznym pasku i ściance tylnej sakw. Cechuje się on lepszym przywieraniem powleczenia do tkaniny oraz grubszą warstwą powleczenia co przekłada się na większą żywotność.
    – Obecnie do każdego kompletu sakw dołączony jest komplet osłonek na bagażnik. Niecały rok temu zmieniliśmy taśmę klejącą służącą do przyklejenia osłonek, jest ona zabezpieczona różową folią (poprzednio była żółta). Nie ma mowy o ich odklejeniu się po kilku miesiącach, jesteśmy z tego rozwiązania bardzo zadowoleni. Ja zacząłem testować ten klej 18 miesięcy temu i na moim bagażniku nie odklejają się nawet brzegi.
    – Dobrze zdiagnozowałeś nasz problem z gumą do naciągów. Niełatwo o elastyczny materiał, który przez cały czas pozostaje w naprężęniu, a jego właściwości pozostawałyby niezmienne. Obecnie stosujemy gumowy o-ring. Mieliśmy partie w których gumki pękały bardzo szybko, za co przepraszamy wszystkich, którym się to przytrafiło. Wraz z producentem tego elementu szukaliśmy optymalnego składu mieszanki gumowej i w końcu osiągnęliśmy zadowalający efekt. Niemniej wybierającym się w długą podróż radziłbym zabrać ze sobą zapasową sztukę.
    – Twoje sakwy z 2009 roku i żółty worek to modele które zgrzewaliśmy jeszcze ręcznie gorącym powietrzem, tej technologii nie stosujemy od lat. Zaś drugi komplet to nasze początki ze zgrzewaniem wysokimi częstotliwościami. Od tego czasu poczyniliśmy duże postępy, dopracowaliśmy technologię, zmieniliśmy materiały. Rozklejone zgrzewy to już nie jest nasz probelm!
    – Zmieniliśmy dostawcę haków, twoje były malowane, obecnie są cynkowane – dłużej zachowują pierwotny blask.

    Są też rzeczy, które punktujesz jako wady lecz świadomie ich nie zmieniamy. Niewygodny uchwyt do przenoszenia czy brak kieszeni. Bylibyśmy w stanie coś na to zaradzić, ale jak sam trafnie spostrzegłeś sakwy Dry mają dobry stosunek ceny do jakości. I chcemy, aby tak pozostało. Dodanie niepozornego paska, doszycie kieszeni, dodatkowy, nit, rzep czy zatrzask to koszty, które przełożyć się muszą na ostateczną cenę produktu. Klientom, którzy szukają większej funkcjonalności polecamy sakwy z kolekcji Twist lub Expert.

    Bagażniki. Zdjęcia mówią same za siebie i ciężko z nimi dyskutować. Przykro mi, że was rozczarowały, przepraszamy za wynikłe stąd niedogodności. Napiszę jednak, że używane są na rowerach globtrotterów, którzy przemierzają z nimi tysiące kilometrów po drogach i bezdrożach całego świata. Ja sam bagażnika Crosso używam intensywnie od 12 lat (a od tego czasu wzmocniliśmy jego konstrukcję) i nie ma on żadnych pęknięć. Bagażnik objęty jest gwarancją i każde zgłoszenie pęknięcia, o ile nie jest ono wynikiem uderzenia czy zgniecenia, zostanie rozpatrzone na korzyść klienta.

    Kamil Pietryszyk
    kierownik biura

    1. Cześć,
      Dziękuję za aktualizację. Osoby czytające ten post na pewno się ucieszą, że część z problemów, które opisałem jest już naprawiona. Pocieszyłeś mnie też informacją, że Wasze łączenia (zgrzewy) już nie puszczają, bo niedługo będziemy znowu stali przed wyborem jakie sakwy kupić. Ciekaw też jestem Waszej nowej osłony na bagażnik, bo niestety stara w moim przypadku szybko dokonała żywota.
      Pytanie czy udało Wam się znaleźć lepsze rozwiązanie na odpadające kapsle w środku sakwy? Lub nieco sztywniejszą ściankę w sakwie, tak by puste sakwy nie ocierały o szprychy?
      Niestety jak pisałem w poście, Waszych bagażników polecić na dłuższe wyprawy nie mogę. Z miłą chęcią złożyłbym reklamację na swój, ale niestety zmuszony byłem zostawić go w Singapurze, więc go fizycznie nie mam. A uderzony nigdzie nie był. Wpadłem tylko w dziurę podczas jazdy w deszczu. Co do bagażnika Ani, to niestety pękające trójkątne blaszki dały nam we znaki. Jej bagażnik miał obciążenie poniżej limitu, a mimo to blaszki mocowania pękały. Łącznie na cztery blaszki, które posiadaliśmy pękły trzy. Proponuję dać o milimetr grubszą blachę. To może rozwiązać problem. Napisz proszę czy osoby którym pękł bagażnik po okresie gwarancji (2 lata) mogą także go reklamować? Znam bowiem jedną osobiście, chciałbym ją więc o tym poinformować.
      Dzięki jeszcze raz za aktualizację. Czekamy na Twoje odpowiedzi.
      Pozdrawiam

      1. Mamy nowy dystrybutor do kleju, którym przyklejamy zaślepki na nity. Osiągamy teraz wyższą temperaturę kleju, co wpływa pozytywnie na jego przyczepność.
        Usztywnienie tylnej ścianki sakw pozostało bez zamian. Ocieranie sakwy, czy to pustej, czy pełnej, o koło jest niedopuszczalne (osobiście każdego dnia jeżdżę po mieście z sakwą Dry, która często jest prawie pusta i sakwa jest daleeeeko od koła). Świadczyć to może o trwałym odkształceniu płyty i jest podstawą do reklamacji bądź zlecenia naprawy pogwarancyjnej.
        Udzielamy gwarancji na 2 lata, ale jeśli awaria zdarzyła się niedługo po tym terminie to nie jesteśmy aż tak rygorystyczni, aby ją z miejsca odrzucić. Poinformuj znajomego, aby się z nami skontaktował.
        Kamil

        1. Cześć,
          Dzięki za odpowiedź. Dałem już znać koledze o możliwości reklamacji. Jest teraz za granicą, także nie wiem, czy się odezwie. Nie mniej to cenna informacja od Waszej firmy, że nie trzymacie się kurczowo 2 lat gwarancji. W kwestii ocierania o szprychy, to w moim wypadku niestety tarcie występuje, gdy w sakwie jest kilka przedmiotów na jej dnie. Sakwa ma już jednak swoje lata, więc płyta może być wyrobiona. Oczywiście przy pewnym wypełnieniu problem nie występuje.
          Jeszcze raz dzięki Kamil za wszystkie odpowiedzi. Mam nadzieję, że cześć z potencjalnych Waszych klientów, będzie teraz miało bardziej wyrazisty obraz produktów przedstawionych w teście i to pomoże im w wyborze. Ja ze swojej strony życzę sobie jak i innym sakwiarzom, aby Wasza oferta z czasem rozszerzyła się o nowe produkty w postaci toreb na kierownicę do aparatów fotograficznych czy też ekwipunku do bikepackingu. Tymczasem pozdrawiam gorąco

  3. obszerna i rzeczowa recenzja.
    ja tylko dodam od siebie, choć daleki jestem od obiektywności bo crosso sercu mi bardzo bliskie, że w temacie wad Dry’ów to są to w istocie ich największe zalety.

    No bo tak:
    1) brak dodatkowych kieszeni
    W efekcie brak dodatkowych elementów, które mogłyby się popsuć i które naruszałyby powłokę sakw (chyba, że by były klejone, ale to nie byłoby trwałe). Kieszenie to dyskusyjna kwestia – znaczącą podnoszą wagę kompletu względem stosunkowo niewielkiego zysku przestrzeni.

    2) brak pasków do mocowania butelek z wodą lub mokrych rzeczy
    Jak wyżej.

    Co do bagażników – niszczę ten sam zestaw od 2011, na razie nie doczekałem się ani joty wygięcia, złamania, uszczerbku. Myślę, że jeszcze kilka lat mi posłużą.

    Fajnie też, że wskazałeś na haki – mało osób o tym pisze, a to moim zdaniem jedna z największych zalet crosso przy założeniu, że celem jest długowieczność i bezawaryjność. Nie korzystałem z systemu click, ale też sporo napatrzyłem się na to, jak notorycznie pękały clicki w ortliebach i msx’ach. Co tu dużo mówić – w Tadżykowie, gdy dobiliśmy do Dushanbe ekipa prawie 40 rowerzystów zaczęła masowo zamawiać z zachodu zapięcia. Pękały każdemu – gościom, którzy wozili na tyle 40 kg i tym którzy jechali z 10 kilogramami. Haki – choć mają problematyczny naciąg (optymalne naciągnięcie czarnego kółeczka było zawsze problematyczne) – są długowieczne.

    1. Hej Andrzej! – ja jeszcze bym dodał a propos haków i naciągów, że pomimo ich kilku wad – ich główną zaletą jest nie tylko długowieczność, a także (dla mnie to rzecz najważniejsza) przewidywalność :). Naprawa jest banalna, jak widać nie musisz mieć specjalnych części – a spróbuj zamienić pęknięte plastikowe uchwyty w konkurencyjnych sakwach, używając gum i kawałków stali dostępnych w każdym warsztacie świata. Jak już bardzo nie chcesz kombinować z naprawianiem urwanych naciągów samemu – wieziesz kilka zapasowych po 8 zł za sztukę. To nie problem przecież 🙂

    2. Dzięki Andrzej za komentarz.
      Haki są długowieczne i to jest fakt niezaprzeczalny. Dlatego właśnie tak jak pisałem, polecam je na długie wyprawy. O ile kieszenie faktycznie zwiększyłyby wagę, o tyle dodatkowe paski do doczepienia czegoś, w moim odczuciu, byłyby dużą wartością dodaną. Jak do tej pory najlepiej wypada w tym aspekcie chyba klapa w expertach. Zawsze można coś dotroczyć. Ale wydaje mi się że, co osoba to inne pomysły i nigdy nie będzie produktu, który zadowoli wszystkich. Nie mniej sakwy dry polecam, ze względu na jakość w stosunku do ceny. A jeżeli coś dzięki tej dyskusji uda się jeszcze w nich poprawić, to będzie to wartość dodana dla całego środowiska sakwiarskiego. ?
      Życzę także, aby Twoje bagażniki trzymały jak najdłużej. Ja niestety nie mam dobrych wspomnień z podróży. Może trafiliśmy po prostu na jakąś słabą partię.
      Pozdrawiam

    1. Dzięki Paweł! Mam nadzieję, że ten materiał pomoże innym w wyborze. Czy zachęci czy odrzuci to już inna kwestia. Najważniejsze, aby mieć jakikolwiek pogląd na kupowany sprzęt. Polecam też przeczytanie komentarzy pod wpisem. Pojawiło się tam kilka ciekawych informacji. Pozdrawiam.

  4. Widzę tutaj pieśni pochwalne na temat sakw Crosso i znajome twarze 🙂 Ja przez chwilę rozważałem Ortlieby na kolejny wyjazd, głównie dlatego, że z przodu można zamontować sakwę 40L i lepiej zbalansować bagaż przód tył, ale…

    przypomniał mi się biedny Brytyjczyk, który jechał jakiś czas z nami przez Tadżykistan. Nowa sakwa Ortlieba nawaliła mu po 6 dniach. Patrzyłem jak męczył się z trytytkami, wiązał to…

    Zresztą Crosso używam od zawsze, to po co miałbym to zmieniać 😉

    1. Właśnie dlatego metalowe haki uznałem za duży plus. A na wyprawy są wręcz nieocenione. Sakwy Ortlieb w normalnym użytkowaniu też są dobre, niestety stosunek jakości do ceny zostawia je w mojej opinii troszkę z tyłu.

  5. No i to jest prawdziwa recenzja sakw w ciężkich warunkach polowych pisana!
    Nie ma tu miejsca na kompromisy. Są tysiące przejechanych kilometrów, przetarcia od motogodzin poświęconych na rolowanie, jest druciarstwo w najczystszej postaci. Myślę, że gdyby taki test przeprowadzić na innych sakwach, to ich producenci by osiwieli.

    Szymon … już wiem, jakie sakwy kupić 🙂

    1. Pornek,
      Cieszę się, że recenzja się spodobała. Informuj jak coś się będzie działo z Twoim nowym nabytkiem. Sakwy nowe są bowiem poprawione względem tych, które posiadam, więc Twoja opinia może być przydatna dla innych.

  6. Hej koledzy jak poradziliście sobie z przednim bagażnikiem TUBUSa i brakiem ucha?? Bo zaczynam się rozglądać za takowym i nie wiem czy brać TUBUSa czy nie…

    1. Cześć Kuba,
      Bagażnik tubusa(ten w kształcie odwróconej litery s) posiada od spodu otwór z gwintem. Możesz zakupić adapter crosso z oczkiem, wygiąć blaszkę i dokręcić. Jedyny minus to gdy nie będziesz woził ze sobą sakw, oczka mogą troszkę hałasować, ponieważ są luźne. Zawsze jednak możesz włożyć tam kawałek gumy. Wydaje mi się iż inne bagażniki tubusa także posiadają otwory od spodu, więc nie powinno być problemu. W najgorszym wypadku powiększ otwór w adapterze i zastosuj metalową opaskę lub trytytki.
      Pozdrawiam

    2. Hej Kuba – brak ucha nie jest dealbreakerem. Mocniej naciągałem naciąg, i tyle – ważne, że bagażnik jest pancerny. Miałem obawę, że takie podejście będzie nadwyrężać te gumowe paski, ale pękały mi tak samo z przodu, co z tyłu, bez reguły (w sumie na 4 sakwy i 25 tys. km. zużyłem kilkanaście pasków).

      Niestety, jest prawdą, że czasem się ten dolny haczyk od naciągu zsunie. Sakwa mi z tego powodu nigdy nie spadła, czy wyleciała w powietrze, ale słychać, że haczyk jest luźny i trzeba stanąć, i go naciągnąć z powrotem. Problem w tym, że nie ma żadnej reguły pozwalającej wyczuć, w jakich warunkach haczyk spada. Może być na tarce, może być na dziurze, a może być na prawie równym asfalcie. Może być naciągnięty średno, może być naciągnięty mocno – bez różnicy. Na mrozie jest to trochę bardziej prawdopodobne, bo guma twardnieje.

      Podsumowując – brak ucha + sakwy Crosso nie jest idealnym połączeniem, ale wolałem tak, niż mieć gówniany bagażnik, ale z uchem ;). A jeśli w trakcie podróży zacznie Ci to doskwierać – jakieś ucho w sklepie metalowym raczej da się znaleźć….

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.