Kiedyś usłyszeliśmy, że Chiny można albo kochać albo nienawidzić. My po pierwszym dniu spędzonym w tym kraju nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. Wiemy już jednak, że będzie ciekawie, choćby ze względu na to, że tu mało kto po angielsku mówi. Ale jak dwie strony są skłonne do komunikacji, to i bez wspólnego języka można się dogadać.
Rower

Boten – miasto niespodzianka
Gdy już myślisz, że Laos nie może Cię niczym nowym zaskoczyć. Uważaj! Możesz się grubo mylić. Tak właśnie było w naszym wypadku. Do granicy zostało zaledwie 7 kilometrów. Według mapy ostatnią miejscowością miało być Boten. Takie małe miasteczko, czy też raczej wieś, bo te kilka ulic miasta z niego raczej nie robią.

Północny Laos kołem się toczy
Przyznam szczerze, że zastanawialiśmy się z Anią, czy nie ominąć północnego Laosu. Powód? Każdy napotkany rowerzysta, który przejechał ten kraj opowiadał o północnych, górzystych terenach, które dały mu w kość. Ostrzegano nas także o wypalanych w marcu trawach, czego efektem są gęste dymy, potrafiące dusić i nie pozwalać rozkoszować się widokami. Ponieważ plan zwiedzania Laosu przypadł właśnie na marzec, był to dla nas problem. Dodatkowo napominano nas, abyśmy uważali na ciężarówki, które nie umilają jazdy rowerzystom, a wręcz są niebezpieczne dla nich. Główne drogi posiadają betonowe, głębokie rowy zamiast pobocza, także ratunek przed tymi kolosami może się skończyć nie mniej tragicznie.

Sabajdi Laosie!
Siedzę właśnie na asfaltowym poboczu. Po drugiej stronie laotańskie kobiety sprzedają warzywa i owoce zatrzymującym się wypasionymi furami Chińczykom. Do granicy z Chinami już tylko 40 kilometrów asfaltową drogą. Ale to wszystko jest jakieś inne, cieszy mniej, nie ekscytuje tak bardzo. Jestem zmęczona, cała brudna od kurzu, który z łatwością przylepia się do zlanego potem ciała, ale mimo to czuję się szczęśliwa. Właśnie zrobiłam coś, co jeszcze nie tak dawno wydawało mi się nierealne. Wiem, że dla niektórych to nic wielkiego, ale dla mnie znaczy sporo.

Hoi An – Hue, czyli trasa na rower
Wspomnieliśmy już wcześniej, że postaramy się napisać coś o trasie wzdłuż wybrzeża Wietnamu, którą osobiście polecamy i oto jest.

Plaża, dzika plaża
Wietnam może się poszczycić ogromną bazą noclegową wzdłuż całego wybrzeża. Hotele i domy gościnne rozsiane są bardzo gęsto zwłaszcza w miejscach turystycznych. Jeżeli wybieracie się do Wietnamu na wakacje, ze znalezieniem miejsca nie powinniście mieć problemu (no chyba, że akurat jest szczyt sezonu i wszystko pozajmowane).