Korea Południowa jest miejscem doskonałym dla rowerzystów. Ścieżek rowerowych możemy Koreańczykom z pewnością pozazdrościć. Jest ich tu naprawdę spora ilość. Te, które mieliśmy okazję zobaczyć posiadały oprócz toalet, wiele miejsc w których można odpocząć i popracować nad sprawnością fizyczną. Znajdowały się tam przeróżne urządzenia do ćwiczeń. (więcej…)
Azja

9 milionów rowerów
Zapewne części z Was Pekin kojarzy się z rowerami. Powstała nawet piosenka autorstwa Katie Melua dotycząca jednośladów „nine milion bicycles”. Czy rzeczywiście w Pekinie jest aż tyle rowerów? A może coś innego nas w tym mieście zaskoczyło?

W chińskim pociągu
„Ruszyła maszyna po szynach ospale,
szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las,
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas, …”

Dali i jezioro Er hai
Kolejnym większym miastem na naszej trasie było Dali. Jest to miasteczko z piękną starówką otoczoną murem obronnym i odrestaurowanymi bramami. Można tam też zobaczyć słynne Trzy Pagody oraz Butterfly Spring. Miasto to było wrotami szlaku Jedwabnego w południowo-zachodnich Chinach. Tak przynajmniej określane jest w dostępnej literaturze.

Lijiang
Do Lijiang dotarliśmy wieczorem. Zaczęliśmy jechać w kierunku centrum. Liczyliśmy, że tam łatwo znajdziemy jakiś nocleg. Im bliżej starego miasta byliśmy, tym spotykaliśmy więcej straganów z jedzeniem i pamiątkami. Niestety hostele blisko centrum okazały się poza naszym zasięgiem finansowym, dlatego postanowiliśmy przedostać się uliczkami starego miasta na jego obrzeża, by tam poszukać tańszego noclegu.

Przewrotny los w drodze do Lijiang
Los potrafi być przewrotny. Tak też było i tym razem. Po trekkingu w Wąwozie Skaczącego Tygrysa mieliśmy do pokonania około 70 kilometrów z Qiaotou do Lijiang. Niestety w większości pod górę. Z poziomu 1800 metrów trzeba było wdrapać się na ponad 2600 by następnie zjechać na 2300. W sumie, już nie takie przewyższenia pokonywaliśmy. Jednak tego dnia wybitnie nam nie szło. (więcej…)