Lądowe przejście graniczne pomiędzy Indiami a Birmą. Pierwsze wrażenia i informacje praktyczne

Budzę się wczesnym rankiem, nie mogąc już zmrużyć oka. Odplątuję się z wiszącej nad moim łóżkiem moskitiery i zabieram za wybudzanie Szymona, co ostatnimi czasy staje się coraz trudniejsze. Zza okna hostelowego słychać już pierwsze odgłosy ulicy. Czuję radość i zdenerwowanie jednocześnie. Przed nami nowy kraj. Kraj, który od wielu miesięcy chodzi mi po głowie, ciekawi, kusi i jednocześnie wywołuje obawę, czy aby nie jadę tam za późno. Co zastanę na miejscu? Czy wszystko o czym mówią napotkani turyści i co wyszukuję w Internecie jest prawdą? Ogrom pytań, na których odpowiedź czeka na mnie po drugiej stronie starego, stalowego mostu, na samym końcu miasteczka.

(więcej…)

Czytaj więcej

Rowerem przez Siedem Sióstr Indii

Nie wiem czy wiecie, ale gdy ponownie przekroczyliśmy granicę z Indiami, to wkroczyliśmy na teren zwany Siedmioma Siostrami. Trafiliśmy do miejsca zapominanego przez świat jak i samych Hindusów. Gdy zerkniecie na mapę, to zauważycie, że północno-wschodnie Indie połączone są z resztą kraju tylko wąskim przesmykiem, który to niedawno sami przemierzyliśmy i to nim wkroczyliśmy do innej rzeczywistości, dzikiej i niepodporządkowanej. Dookoła tego obszaru granic swych bronią Buthan, Chiny, Birma i Bangladesz. Siedem stanów północno-wschodnich Indii to niezwykły zlepek ludzi, kultur, religii jak i przyrody. Miejsce, tak różnorodne, że zaskakuje na każdym kroku. Każdy stan jest inny i czymś się wyróżnia. Nam nie udało się tym razem odwiedzić wszystkich siedmiu stanów, więc mamy powód, aby tam jeszcze wrócić.

(więcej…)

Czytaj więcej

Gościna u Munu i poznanie kultury Assam

Ma ciemne, lekko falowane włosy spięte w warkocz, które nie zasłonięte żadną chustą dodają jej uroku podkreślając jednocześnie młody wiek. Jej twarz zdobi szczery uśmiech. Nie ma na sobie też tradycyjnego stroju, a zwykłe, przewiewne, kolorowe spodnie i koszulkę w podobnych odcieniach. Na imię jej Darshana, choć wszyscy wołają na nią Munu. Pyta się czy w czymś nam może pomóc, gdy lekko zdezorientowani szukamy miejsca na nasz namiot po dotarciu do wsi Chalanta Para w prowincji Assam. W tym samym momencie otoczeni zostajemy przez sporą grupkę osób. Wszyscy zaczynają dyskutować  w nieznanym nam języku. Część proponuje udać się do pobliskiej szkoły i na jej terenie rozbić namiot. Inni zaś przecząco kręcą głowami. Jednak Munu ma inny pomysł. Gdy tylko uzyskuje zgodę rodziny, zaprasza nas do siebie. Do dyspozycji dostajemy duży, pusty pokój, znajdujący się w budynku gospodarczym. Namiot rozstawiamy w towarzystwie rodziny Munu, sąsiadów, ich znajomych i znajomych znajomych, do czego już w Indiach zdążyliśmy przywyknąć. Wszyscy są ciekawi przybyłych turystów.

(więcej…)

Czytaj więcej

Nieudany Bangladesz, problemy z kartą SIM i drogi Internet, czyli witamy ponownie w Indiach.

Zaraz przekraczamy granicę, a ja biegam pośród kantorów, aby wymienić nepalskie rupie po jak najlepszym kursie. Zajmuje mi to trochę czasu, ale w końcu znajduję Hindusa skłonnego do negocjacji i dobijam targu. Odprawa celna po stronie nepalskiej przebiega sprawnie. Strona indyjska oczywiście jest nieco bardziej problematyczna, ale też dajemy radę. I tak oto ponownie jesteśmy w Indiach. Tym razem w północno-wschodniej części. Wszyscy mówią, że to będą inne Indie. Jednak nie chcemy tego sprawdzać teraz, bo w planach mamy przecież Bangladesz.

(więcej…)

Czytaj więcej

BP Highway i pożegnanie z Nepalem

Nie wiem sama czy cieszyć się na ponowne zetknięcie z Indiami. Mówią, że to będą zupełnie inne Indie. Mówią też, że bardziej łagodne i łatwiejsze we współżyciu. Jak będzie naprawdę, przekonam się już za kilka dni, kiedy to ponownie ja i mój rower wjedziemy na hinduską ziemię przejściem granicznym w Panitanki. Do granicy za namową Rocio i Pushkara jedziemy przez góry, słynną BP Highway łączącą Katmandu z Terai, czyli pasem nizin. Ciągnie się ona niczym gąsienica pomiędzy górskimi dolinami, przecinając raz po raz lokalne rzeki, by w końcu majestatycznie piąć się w wąwozie z rzeką Kamla Nadi w dole. Mijając to wszystko rozkoszuję się ostatnimi dniami w Nepalu, żegnając jednocześnie z ośnieżonymi Himalajami.

(więcej…)

Czytaj więcej

Katmandu

Dzięki formalnościom ambasad Birmy i Indii zostajemy niejako uwięzieni w Katmandu. Na szczęście nasz Superman – Pushkar nie widzi żadnych przeszkód i możemy zostać u niego tak długo, jak tylko chcemy. Dzięki przejażdżkom do ambasad, mamy też możliwość lepiej poznać miasto i na własne oczy zobaczyć zniszczenia pozostawione po niedawnym trzęsieniu ziemi. (więcej…)

Czytaj więcej